Dyskalkulia i dysleksja - czyli o chorobach uczniów

Dołączył: 03 Mar 2007

Dysleksja to problem w poprawnym czytaniu, pisaniu, rozumieniu tekstu czytanego. Jest ona już dobrze znana w Polsce a dyslektycy mają specjalne udogodnienia.
Gorzej mają się dyskalkulicy, czyli Ci, którzy borykają się z nieumiejętnym rozwiązywaniem zadań matematycznych. Na dodatek - w przeciwieństwie do dyslektyków nie mają żadnych udogodnień na egzaminach, [ponieważ jest to nowe i mało spotykane zjawisko. Choć przytrafiło się mi. :/
To taki mały wstęp do tych dwóch pięt Achillesowych uczniów.
Czy spotkaliście się kiedyś z nimi?

Ja miałem kolegę dyslektyka.
Pisał egzamin 30 min. dłużej.

Dysleksja jest ostatnio tak powszechna, że wydawałoby się, że cierpi na nią ponad połowa uczniowskiego społeczeństwa.
A czy nierzadko jest tak, że leniwi uczniowie załatwiają sobie papierek, żeby nauczyciele dali im spokój na zasadzie: "Bo oni mają dysleksję"?
Nie mówię o tych prawdziwych dyslektykach, ale ci zazwyczaj starają się i dużo ćwiczą.

Agnes napisał:

Nie mówię o tych prawdziwych dyslektykach, ale ci zazwyczaj starają się i dużo ćwiczą.

i powinni.

dla mnie załatwienie sobie papierka "na dys-cośtam" jest teraz tak samo łatwe jak załatwienie papierka na zwolnienie z wfu.

Ja mam chyba dysleksję. Znam wszystkie zasady ortograficzne, bo wykłułem je na blachę, a błędy takie walę, że szok.
PS. Dyskalkulia zwalnia od pisania matury z matmi i po to powstała.

Ja dys nie mam, na szczęście.
Ale jak dla mnie to teraz zbyt powszechne. Prawie każdy ma niby dyskleksję...a u większości to zwykłe lenistwo.

Paszczak napisał:

Ja mam chyba dysleksję. Znam wszystkie zasady ortograficzne, bo wykłułem je na blachę, a błędy takie walę, że szok.

tak samo. zasady znam - gorzej to w praktyce wychodzi.

Jak to ciągle powtarzam, dysleksja co choroba XXI wieku wymyślona na potrzeby kretynów, którym nie chce się uczyć zasad. Oczywiście, zdarzają się osoby, które faktycznie mogą mieć z tym problemy, ale one pracują nad tym i chcą się poprawić. W większości po prostu uczniowie wykorzystują tą chorobę żeby mieć, dajmy na to więcej czasu na sprawdzianie.
A o tej drugiej chorobie niewiele wiem, więc się nie wypowiem.

Jak pisałam test po podstawówce to zazdrościłam tym co dysleksje mają ;D.
W mojej klasie aż po oczach bije ilość osób z tym schorzeniem, a w to, że mają ją naprawdę nigdy nie uwierzę.

liryczna napisał:

Jak pisałam test po podstawówce to zazdrościłam tym co dysleksje mają ;D.
W mojej klasie aż po oczach bije ilość osób z tym schorzeniem, a w to, że mają ją naprawdę nigdy nie uwierzę.

In. napisał:

Jak to ciągle powtarzam, dysleksja co choroba XXI wieku wymyślona na potrzeby kretynów, którym nie chce się uczyć zasad. Oczywiście, zdarzają się osoby, które faktycznie mogą mieć z tym problemy, ale one pracują nad tym i chcą się poprawić. W większości po prostu uczniowie wykorzystują tą chorobę żeby mieć, dajmy na to więcej czasu na sprawdzianie.
A o tej drugiej chorobie niewiele wiem, więc się nie wypowiem.

JA mam dysleksję.
JA chcę się poprawić.
JA znam większość zasad ortograficznych.
JA chcę sie poprawić.
JA nie umiem wykorzystać zasad ort.
JA chcę się poprawić.

Teraz wierzysz w istnienie tej choroby?

Kozen napisał:

Paszczak napisał:

Ja mam chyba dysleksję. Znam wszystkie zasady ortograficzne, bo wykłułem je na blachę, a błędy takie walę, że szok.

tak samo. zasady znam - gorzej to w praktyce wychodzi.

Ostatnio na polskim napisałem miENdzy i myślałem, że pani dostanie depresi.

Dołączył: 03 Mar 2007

Słyszałem o przypadkach, że w poradniach psychologiczno-pedagogicznych(bo tam się to wszystko odbywa) odkryto, że dana osoba kłamie. Sądzę, że są tam specjaliści i rozpoznają takie ewenementy...
Jednakże musi to być niezły dla nich wstyd. Ja bym się zapadł pod ziemię...

Nie mam. Ale znam pare takich osób, które właśnie są dyslektykami. Niektórzy bardzo się starają i nawet dostają niezłe oceny. Niektórzy olewają to, że są i nic z tym nie robią..
Dyskalkulia? O tym pierwszy raz słyszę. Raczej nie zauważam tego u siebie bo coś tam zrobić jeszcze umiem ;dd.

Wiecie, u nasz to się po prostu nazywa lenistwo.^^

Klaudiszon. napisał:

Wiecie, u nasz to się po prostu nazywa lenistwo.^^

Kto jest leniem to jest ;dd . Osobiście nie jestem dyslektyczką czy inne coś tam dys. Ale chyba istnieje takie coś , hę?
Wiem, że są przypadki lenistwa, ale dyslektycy też są.

Dołączył: 03 Mar 2007

Klaudiszon. napisał:

Wiecie, u nasz to się po prostu nazywa lenistwo.^^

Niektórzy są leniami. Mam kolegę, który jako dyslektyk - myśli, że nie musi czytać lektur i nadużywa swojej ułomności i podchodzi do tego beztrosko. Ja osobiście pracuję nad swoją dyskalkulią, może nie z jakimiś oszałamiającymi efektami, ale się staram. Ostatnio nawet, po kilku latach trój i dwój - udało mi się cztery zdobyć. Korepetytorka była wniebowzięta <clap>

Paszczak napisał:

Dyskalkulia zwalnia od pisania matury z matmi i po to powstała.

o.o no to superowo...

Szczerze, to się jeszcze nie spotkałam ze zjawiskiem zwanym dyskalkulią OO

[quote="Kate13"]

Klaudiszon. napisał:

Wiecie, u nasz to się po prostu nazywa lenistwo.^^

lenistwo to co innego jak DYS! omg! leń JEST W STANIE się nauczyć, ale nie chce mu się. osoba z dys kuje ile się da, a i tak w praktyce nie umie wykorzystać tego czego się nauczyła i wali błędy ortograficzne. tak samo z dyskalkulią :xx

U niektórych dysleksję można zastąpić wyrażeniem lenistwo, ale nie u wszystkich. Istnieją tacy ludzie, który naprawdę na nią cierpią.

Ekhm. Tak z trzydzieści lat temu to te całe dysleksje, dyskalkulie, dysortografie i inne dysmózgowia w ogóle nie występowały. Powód? Brak komputerów, mniej telewizji, więcej książek. A teraz? Dzieciaki zamiast się uczyć, albo przynajmniej czytać książki, oglądają seriale, grają w Tibie czy inne dziwne stwory, ale jak przyjdzie co do czego, to ja jestem dyslektykiem i możecie mi naskoczyć. Może i niektórzy rzeczywiście mają z tym problem, ale oni starają się to poprawić. Chociaż ja i tak twierdzę, że te całe dysmózgowia to fikcja.

literka ;)

tu był post.

Ja dysleksji nie mam ale podejrzewam u siebie dyskalkulię ;D

Em. mam ogromne problemy z matematyką. Mogę słuchać na lekcji, może mi nauczyciel tłumaczyć ale ja taki debil jestem że nic nie zapamiętam.
Miałam mieć robione badania na dyskalkulię ale w mojej miescince powiedzieli mi że nie zrobią bo to nowe jest, że mam do książek usiąść. o_O

Jak to zawsze mówi moja mama - teraz wszyscy mają dyslekcję, dysortografię itp - kiedyś byli po prostu "debilami" i tyle. Oczywiście, że 1/100 z tych osób ma NA PRAWDĘ problemy, mimo nauki. Ale do cholery mnie doprowadza jak tacy kretyni, co nie umieją napisać poprawnie prostych rzeczy zasłaniają się tą chorobą. 'Nie czepiaj sie, mam dys ;/' tak jakby to było przyzwoleniem na pisanie błędnie. Nie mówię o tych nielicznych, co mają problem, ale starają się go rozwiązać.

Ja mam dysleksje, miałam papierek od tego, ale zabrałam go ze szkoły i wyrzuciłam, bo nie można się zasłaniać jakimś papierkiem tylko wziąć za siebie ;> Ja się wzięłam, no i samo to, że od 6 lat pisze opowiadania, dało mi dużo względem ort i inter ;D Chyba ;P

Mam papierek na dysortografię i pisałem egzamin gimnazjalny na kompie.
Nie umiem ładnie pisać i się nie staram, bo mam papierek :]