1 Wrzesnia-Nasze wrażenia.

plan i tutaj mam niezły, ale nie chcę z jakimiś wieśniakami chodzić. jutro jeszcze się zobaczy.

1a, gimnazjum.
Pierwsze wrażenie: szkoła jest wielka. Nie załamało mnie to jakoś szczególnie. Poszliśmy do sali gimnastycznej. Tam licealiści pokazali świetne przedstawienie (mówiąc świetne, mam na myśli głównie pewnego brązowowłosego bohatera tego apelu...). Okazało się, że nie ma naszej wychowawczyni (nie ma jej do tej pory), a katecheta, który zabrał nas do klasy i podał najważniejsze informacje, wytłumaczył jej nieobecność chorobą (choć wielu w to wątpi - pani Pogo* podobno nie mieściła się w drzwiach, więc może znów się odchudza). Później połaziliśmy trochę po szkole, żeby się jakotako zorientować i wróciliśmy do domu.

*tak, jeszcze jej nie znamy, a już ma ksywkę. biedna pani P.

Było cudownie <3 Wszyscy pokłóciliśmy się o byle gówno, łącznie z wychowawczynią, prawie nikt z nikim się nie przywitał, a ja myślałem tylko o tym jak wytrzymam do kwietnia z nimi. Tragedia.

Na mszę zaspałem. O 10:15 rozpoczęcie. Przyszedłem, przywitałem się z A-ą., P-em. i B-em., wysłuchaliśmy kilkuminutowego monolożku prof. W-ej, potem na aulę na pokaz artystyczny, którego poziomem byłem tak zeżenowany, że ręka sama chciała przykleić się do czoła. Do klasy doszły nam dwie osoby. Tępa cipa D-a i M, który wygląda na w miarę normalnego, ale buja się z elytą, więc też nim gardzę.

Pierwszoklasistki brzydkie.

chciałam być sama w tym lo, w sensie, że wszyscy nowi, a tu tyle starych mord, że się załamałam. no kurda, co oni tam robią? poszłam se do szkoły, siadłam se. nawijanie o papieżu i o 50-leciu szkoły. ekheheheheh. podreptałam do klasy, patrze na nich, załamka. jeden fajny metal, drugi metal brzydki, jakiś ponad dwumetrowy gość, któremu sięgam do pasa, pozdro. potem na przystanku spotkałam Igora z mojej byłej klasy w gmn, lols. fajnie, że on tu gdzie ja.

W klasie liczymy 36 osób, to mnie napawa dużym lękiem. Ale jest dużo sympatycznych osób w sumie chyba nie zauważyłam nikogo negatywnie nastawionego do nowego otoczenia. Więc to jest duży plus tej klasy. Przerażający jest też materiał, tak jak nie uczyłam się w gimnazjum tak tu jest niezły zapierdziel z tego co czuję. I na pewno mam rację.

III LO.
w sumie było przezabawnie, najpierw uśmiałam się z klasowych idiotek, potem przywitałam ze swoimi ziomkami - jeszcze nie weszliśmy do klasy, a już nam odbiła palma. hmm... sporo jest pierwszaków, w tym ta ogromna klasa gili, jak ich zobaczyłam na korytarzu to się dosłownie przeraziłam.
ogólnie ok, o ile można tak powiedzieć o rozpoczęciu męczarni...

Dołączył: 13 Mar 2009

II LO.
Może nie skomentuję tego, że połowe nauczycieli nam zmieniono. CO TAM, nie dość, że uczymy się z biologii, chemii i fizyki to jeszcze dojebcie z wfu i historii nam tych idiotów. Nie, zmieńcie nam od matmy i będziemy mieli wszystkich najbardziej wymagających nauczycieli. <3

Powiem tak. Od progu mnie wkurwiono ostro. Moja klasa jest zjebana, inaczej nie można tego ująć. W dodatku kolesiówa się przeniosła i mamy już tylko 14 osób. Zrobiło się 4 normalne osoby, 2 idiotki, 1 idiotka do kwadratu, reszta pustaków. Kocham 1 września.

I LO!
ta szkoła jest ogromna! nie mogłyśmy z dziewczynami znaleźć sali i musieli nam chłopcy z drugiej powiedzieć jak tam dojść XD najpierw gadanie przewodniczącego szkoły, potem dyrektorka, zapoznanie z nauczycielami (piski wszystkich lasek na sali na widok gościa od fizyki trololo :D), potem znów przewodniczący, drugie i trzecie klasy sobie poszły, wicedyrektor do nas jeszcze pomówił, powiedział jakie mamy sale i pozwolił się rozejść. potem akcja pod tytułem "gdzie do cholery jest nasza sala", przejście połowy szkoły, wbicie do kuchni :D, w końcu uff! znaleziona. siadłam sobie z Kingą, Ada z Ewą za mną. na szybko jeszcze zapoznawanie się i takie tam. wychowawczyni spoko babka, rozdała nam legitymacje, poodpowiadała na pytania, przeczytała nam jeszcze raz kto dokładnie będzie nas czego uczył, powiedziała że mamy się złożyć po dychę na ksero i powiedziała że możemy iść.
całkiem fajnie :3

Po raz pierwszy od drugiej gimnazjum nie było tradycyjnego piwerka się po rozpoczęciu roku :((((((((((((((((((((((((

czuję się jakbym miała nową szkołę i klasę
oszczędności gminy=mniej klas, częściowo pozmieniani nauczyciele, z 16 osób zrobili 26
codziennie mam okienko w planie co jest nieco patologiczne hm
generalnie plan jest posrany do granic możliwości
ale myślałam, że będzie gorzej, biorąc pod uwagę moje wakacyjne zianie hejtem do wszystkiego i wszystkich
jes ok

swordfishtrombonist napisał:

Po raz pierwszy od drugiej gimnazjum nie było tradycyjnego piwerka się po rozpoczęciu roku :((((((((((((((((((((((((

Jak skończę Dalego i pojadę do biblioteki to pójdziemy nadrobić, porozmawiamy jak gimbusy, od razu poczujesz się lepiej ;_;

ISTNE SZALEŃSTWO

pierwsza mysl? co ja tutaj robię, kim są Ci ludzie. o 9 rozpoczecie, poszlismy na sale, stanelismy na wyznaczonym miejscu, czyli tam gdzie bylo napisane Ie, pitu pitu dyrektorki i wicedyrektorki (chyba, nie wiem), cos tam sobie pogdaly, ze burzą sale i będzie nowa, powiedzieli kto jaki wychowawca i do jakiej sali idziemy. okej. skonczylo sie. do sali trafilysmy calkiem szybko, na samej gorze, takze troche sie nadreptalysmy. nasz pro elo wychowawca podal nam plan, troche zrobilo sie zamieszania z jezykami, potem pisalismy test, ktorzy przydzielal nas do grup na jezyki. rozdal legitymacje i heja do domu. nie bylo zle, myslalam, ze bedzie nieco gorzej.

Całkiem ok, moja klasa mocno się ogarnęła przez wakacje i całkiem przyjemnie było się z nimi widzieć. :D

spóźniłam się jakieś 25 minut, a spotkanie trwało 15 minut. jakaś dziewczyna nowa z klasy mnie zaczepiła, bo na fb obczaiła zdjęcie. spoko, 4 osoby nowe. oszołomy wciąż takie jakie były :D

Klasa, o dziwo, w komplecie, bo poprawki wszystkim poszły dobrze, plus nowa dziewczyna. Standardowo na początku była msza (zdążyłam się załapać), potem rozeszliśmy się do klas. Musieliśmy podpisać chęć uczestnictwa na pielgrzymkę i studniówkę. Podpisaliśmy, dostaliśmy cukierki i poszliśmy. Mamy siedzieć tak samo jak w zeszłym roku (taaak, przedszkolne rozdzielanie "dzieciaczkom" miejsc). Po rozpoczęciu poszliśmy "poczytać" "Pani Brovary".