Kamil
Rurzowy Kutzyk
|
Dobra, jako że finał, to wrócę do podsumowań.
Patrycja. Od początku nie za bardzo mi odpowiadała (kaleczyła ładne piosenki :<), tym razem względem poprzednich występów było lepiej, ale i tak najlepszy był zespół i chórek. Kasia. Zawiodłem się. Poprzednim razem było naprawdę szałowo, liczyłem na to, że będzie coś z zajebistą energią, a tu jeb. Takie pod polską publiczność. Jakby sądziła, że jej największą konkurentką jest Magda (słusznie) i widziała rozwiązanie tylko w graniu na uczuciach, choć oczywiście w inny sposób. Ale zaśpiewane ładnie, więc ok. Ania i Jacek. No kuźwa, jak im się spieprzyło to aż mi się trochę smutno nawet zrobiło - no bo wyróżniali się przecież wśród całej tej śpiewającej masy. Gdy kontynuowali występ, było widać większe skupienie, ostrożność, jakiś brak lekkości. Ale szacun za to, że w ogóle dokończyli występ. Piotr. Tym razem jakoś bardziej mi się spodobał, taki bardziej "mój" był, niektóre wersy naprawdę zajebiście zaśpiewane. Sabina. Żal. Bieda. Ja pierdolę. Najgorszy występ finału chyba. Sprawę tak naprawdę ratował tylko chórek. Me, Myself and I. No zajebałbym ich z jednej strony za wybór utworu, ale... No, faceci klasa jak zwykle, a wokalistka tym razem mnie nie wkurwiała swoim głosem (a robiła to i na castingu, i w półfinale). Najs. Paweł. Znowu zmiana klimatów - okej, doceniam. Choć oryginału Easy nie znam, to przecież wałkowałem przez długi czas wersję Faith No More i wiem, co i jak. Więc: wokalnie nie do końca, instrumentalnie - też nie najlepiej, to nie "płynęło" jak powinno. UDS. Jakoś ostatnio ich polubiłem, więc czekałem na coś niezłego. O, Drowning Pool na początek, jakieś wyskoki, najs, najs. A dalej... brak zaskoczenia, brak ciągłości, nawet podkład bez polotu, króciutki fragment z Zombiego, KTÓRY BYŁ, znowu Manson, znowu Voodoo People, choć w innej wersji. Wtóóórneee. Kamil. No próbował się głosem wpasować w piosenkę. No nawet mu to całkiem nieźle wyszło. No saks na początek też ciekawy. Ale chyba jednak lepiej mu wychodziły wcześniejsze kawałki, bardziej eksponowały ciepło w jego głosie i ogółem były bardziej oryginalne (z racji zauważalnego przearanżowania). Podobało mi się, choć myślałem, że pokaże więcej. Magda. Wkurwia mnie dziewczynka strasznie, powtórka z rozrywki, ja jebię. Niby zmieniła trochę nastroje, ale to nadal jest JEDEN CHUJ. W dodatku głos jej zgrzytał mocniej niż wcześniej (końcówka to już w ogóle). Ogółem - Sabina i UDS to były największe pomyłki, Patrycja i Magda niewiele lepsze. Kasia trochę zawiodła, nie lubię grania na emocjach. Ania i Jacek mi się strasznie podobali, choć poza jednym momentem nie pokazali niczego świeżego. Paweł słabiej niż na poprzednich występach, MM&I - chyba jednak lepiej. Lisiecki robi swoje, okej, najs. A Kamil - w sumie dobrze, że jakoś się tak nie popisał - nie wygrał, nie został dziwką TVN-u, tak czy siak odniósł spory sukces, ma zespół, okej. Że Magda wygrała - no trochę wkurwiające. Mogę nawet wysunąć hipotezę, że wygryzła Pawła, bo spora część głosujących w półfinale na niego, głosowała wcześniej na nią - z tej pięknej polskiej dobroci serca (ojej). No i jest finał. Jest facet, niewidomy, więc co poradzić, pewny siebie, więc se poradzi - i jest dziewczynka, mała, biedna* i ma śliczne marzenie. No. Okej, prawdopodobnie 300 tys. dostała najbardziej potrzebująca, choć nie do końca utalentowana (pomińmy to, że finałowy skład to ogólna pomyłka). Ja chyba mimo wszystko dałbym pierwsze miejsce MM&I. Reszta albo była marna, albo i tak odniosła znaczny sukces (czy to w programie, czy poza nim) i niezłą przyszłość ma zapewnioną. Niby MM&I do tej drugiej grupy też można zaliczyć, ale cóż... Lepszych kandydatów w tym finale nie widziałem. A 100 tys. dla Sabiny to porażka jeszcze większa niż jej występ. * Tu nie chodzi tylko o kasę. Choć ma 11 lat, to w ogóle mnie nie pociąga, wręcz odrzuca, ale jej zachrypnięty głos to już w ogóle, -100 do erekcji. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Kamil dnia Nie 3:35, 28 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy |