Katia
Moderator
w krainie kota
|
Nie, to wcale nie jest proste. Te relacje między ludźmi, szczególnie w sieci są tak skomplikowane i zagmatwane, że nazwanie ich prostymi byłoby czystą głupotą. Nie przekonuję Cię byś uwierzyła, że w sieci też istnieją większe uczucia. Przekonuję Cię byś uwierzyła, że one mogą istnieć. Flossey
Ta miłość najpierw była jedynie w sieci, a eMKa pisze, że oni twierdzą, iż już wtedy coś głębszego i mocniejszego do siebie czuli. Nie krytykuj tak wszystkich sprzecznych z twoim zdaniem wypowiedzi. Rozumiem, że możesz mieć inne poglądy, ale naszych nie musisz od razu wrzucać do worka z napisem "bzdurne i idiotyczne". |
|||||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
Staram się to zrozumieć, ale nie mogę. Opieracie się na tym, że piszecie z kimś na forum, a po jakimś czasie zaczynacie się spotykać i wszystko jest cudownie, przyjaźń po wieki. Nie o to mi chodzi, bo akurat z tym nie mam problemu. Tak jak pisałam - relacje monitor-monitor. Niech mi ktoś napisze, co w jego słowniku oznacza słowo 'przyjaciel'. O.
|
||||||||||||||
|
Gość
Gość
|
wlasnie staramy ci sie powiedziec, ze zanim ktokolwiek sie z kim spotkal, ja z natalka, czy malzenstwo o ktorym mowi emka, najpierw opieralo sie TYLKO i wylacznie na relacji monitor-monitor, a wczensiej nawet nikt niemarzyl o tym, by sie spotkac, i jakos bylo wszystko ok.
znam dziewczyne, ktora pojechala az do londynu, by po długimdługim czasie przyjazni via net sie spotkac w realu. chyba do byle kogo bys az tak daleko nie pojechala, prawda? |
||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
Może być chęć spotkania się z drugą osobą, jakieś tam powiązanie, ale kurczę, chyba przyjaźń to za duże słowo. Oo
|
||||||||||||||
|
Katia
Moderator
w krainie kota
|
Eh, eh, eh. Również uważam, że wiele osób wyolbrzymia swoje uczucia i koleżeństwo, a nawet zwykłą znajomość nazywa przyjaźnią. Jednak to nie powód by od razu wszystkie takie stosunki od razu zaliczać do wyolbrzymionych. Ludzie, a szczególnie Ci, którym w życiu nie zawsze układało się lekko nauczyli się odróżniać różne relacje. Są ostrożniejsi, nieraz bogatsi w mądrość życiową i bardziej doświadczeni i obrazą jest uważanie, że każdy człowiek samotny od razu uzna za przyjaciela każdą osobę, z którą rozmawia raz na dzień.
Za obrazę i zniewagę uważam również nazwanie "jakimś tam powiązaniem" uczucie, którym darzyłam osobę poznaną przez Internet. Początkowo Sandrę tylko lubiłam, rozmawiałam z nią codziennie nawet kilka godzin. Jednak gdy człowiek w swych smutnych minutach płacząc patrzy za okno, w kierunku gdzie dana osoba mieszka lub wyobraża sobie ją siedzącą obok siebie i marzy o spotkaniu to już coś więcej. Gdy na każdą wiadomość o wypadku w województwie tej osoby dostaje gęsiej skórki, ataku paniki i szuka telefonu komórkowego a plan dnia i zwyczaje tego kogoś zna lepiej niż on sam to zaczyna wkraczać w granice przyjaźni. Kiedy podczas rozmowy okazuje się, że dwie osoby rozumieją się bez słów, po kłótni nie potrzebują przeprosin, a życie bez owej drugiej osoby to czyste science fiction człowiek uświadamia sobie, że wplątał się w tą głupią przyjaźń przez internet od której już nie ma odwrotu. Bo w przyjaźni jest tak, że nawet po największym kataklizmie jaki na nią spadnie zawsze istnieje. Nawet śmierć jej nie zakończy. |
||||||||||||||
|
rozhisteryzowana.
|
a ja znam taki przypadek (w sumie, to sporo ich jest), gdzie nawiązała się miłość własnie przez internet. Chodzi mi tu o moją przyjaciółkę (taką najprawdziwszą, a nie pozerkę). Poznała chłopaka swego, własnie dzięki forum. Zaczęło się niewinnie, wszystko pięknie ładnie. On jest z Opola, my z Radomska. Dzieli nas, przeszło 200km. Spotkali się (tak, spotkali), i są ze sobą już przeszło pół roku. Wydaje mi się, ze może nie tyle, że istnieje przyjaźń, co znajdujemy osobe, która nas nie zna, nie widzi, a my możemy powiedzieć jej wszystko, ufamy jej. Możliwe , że się mylę, ale wydaje mi się, że przez głupi przypadek, możemy znaleźć kogoś naprawdę bliskiego.
|
||||||||||||||
|
Gość
Gość
|
|
||||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
Dlatego właśnie mówię, że to chyba zależy od mojego podejścia. Jestem w takiej sytuacji, w której naprawdę bardzo łatwo dostrzec, kto jest prawdziwym przyjacielem. Byłam, jestem i będę. Jestem dzieckiem wiecznie z problemami, no cóż, taka prawda. Potrzebuję czegoś więcej niż napisania, że będzie dobrze. Może komuś to wystarczy, mnie na pewno nie. Tak jak to już gdzieś napisano - kumpela do śmiania się - to przede wszystkim internet. Camelia, ja nie twierdzę, że nie masz racji, ale w internecie każdy jest inny niż w rzeczywistości. Bardziej lub mniej. Pomińmy tę mimikę, i inne duperele - chodzi tu bardziej o to, że w internecie nie ma się problemów z otworzeniem. Nie ma nieśmiałości, ona nie góruje. Faktycznie, może 'jakieś tam powiązanie', to przesada, ale ja nie umiem tego inaczej nazwać. Po raz kolejny, przykład z Adą - piszemy ze sobą już mniej więcej dwa lata (nie licząc moich, zniknięć, które trwały jakoś tak z 8 miesięcy) Wie o mnie w sumie wszystko, piszemy cały czas, jakieś pocztóweczki, liściki i tak dalej. Myślę o niej często, czasem wyobrażam sobie, co by było, kiedy... Jest mi naprawdę 'bliska', cenię ją za to i za tamto i za milion innych rzeczy. Ale to dla mnie nie jest przyjaźń. Nie. Jeszcze nie. |
|||||||||||||||
|
Fanosława
Grafik
wesoły autobus
|
Tylko że przez kabelek to nie jest takie proste, jak w normalnym kontakcie z drugim człowiekiem. Trochę mi tu podlatuje kościelnym idealizmem, na czele z miłością, zaufaniem i wzajemną masturbacją, bo wiadomo, że na początku każdy w znajomościach jest ostrożny i nieważne, czy to przez kabel, czy w życiu pozainternetowym, nie? |
|||||||||||||||
|
Kyinra
|
Ja jestem zdania, że coś takiego istnieje. Mam wprawdzie duże wątpliwości co do miłości w sieci, lecz sądzę, że przyjaźń przez Internet jak najbardziej ma rację bytu. Zupełnie nie wiem jak to jest, że kogoś z neta obdarzamy zaufaniem, a kogoś innego nie. Nie wiem czy to zależy od intuicji, czy podświadomie kwalifikujemy sposób wypowiadania się, zdania na różny temat do tego dobrego worka. Ja w każdym razie żadnego bilansu nie robiłam, kiedy zaczynałam przyjaźnić się z Natalią chociażby. Tak, ona będzie najlepszym przykładem, bo jej naprawdę zaufałam. Kiedyś, dawno, dawno bałam się Internetu. Okej, może nie dosłownie, ale miałam większy lęk przed zawieraniem nowych znajomości, w tej chwili znajomości zawieram bardzo łatwo, ale rzadko przeradza się to w przyjaźń, a właściwie prawie nigdy, mam chyba tylko 2 przyjaciółki (no i jednego przyjaciela) w necie. Przyjaźń w necie może istnieć.
Co do miłości, nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo też nigdy nie próbowałam takowego uczucia szukać przez łącza ^^. Jak dla mnie jest to chore. Wiem, że może to dziwne, że wg mnie przyjaźń może istnieć, a miłość definitywnie nie, ale... cóż, takie jest moje zdanie. A czemu miłość nie? Powiedzmy sobie szczerze, w przyjaźni liczy się głównie charakter, jak dana osoba się zachowuje publicznie, jak się z nią rozmawia, czy jak zachowuje się podczas spotkania z Tobą, w internecie liczy się właściwie charakter, zainteresowania, sposób mówienia, zdania na dane tematy, stosunek do Ciebie i takie tam inne. W miłości jednak nie tylko to się liczy, przecież nawet w serialach (podam przykład seriali, bo osobiście nie miałam przyjemności doświadczyć owego uczucia) najpierw coś iskrzy, a potem ludzie siebie poznają, w realu także bardziej przykłada się wagę do wyglądu (czy nie zraziłoby Cię to, gdyby przypuszczalnie Twoja miłość z Internetu podczas spotkania miałaby okropne tłuste włosy, brudne ubrania i śmierdzące pachy?), a także różnych zachowań i nawyków, takich jak rozrzucanie brudnych skarpetek po domu. Dlatego miłości mówię nie ^^. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Kyinra dnia Pią 19:19, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy |
Re: Wirtualne uczucia? ;> |
Mucha.
|
O, jak najbardziej. Sama poznałam dobre pięć lat temu niewiastę, mieszkajaca ode mnie o 300 kilometrów, z którą się zaprzyjaźniłam. Zaczęło się przez wspólne komentowanie bloga o tematyce Hellsinga, potem wymiana gg, nastepnie adresów i pisanie listów. Trzy lata temu odwiedziła mnie na wakacje na tydzień. Mamy ze soba bardzo dobry kontakt. W dość burzliwym okresie mojego życia tylko z nia mogłam normalnie rozmawiać, bo wiedziałam, że mnie nie wyśmieje, tylko mi pomoże. Poza tym, nie widziałam jej twarzy... A wyrzucenie z siebie słów pełnych patosu sprawia mi pewną trudność, kiedy stoję z kimś au face. |
||||||||||||||||
|
bethany
Kompatybilnie z forum
|
Nie jestem do końca przekonana, że można się naprawdę mocno zaprzyjaźnić, czy tam zakochać tylko czytając, co druga osoba myśli. Lub udaje, że myśli. Jak dla mnie, w internecie nigdy nie poznamy kogoś tak naprawdę.
Widziałam kiedyś w gazecie zabwny komiks, na pierwszym obrazku siedzi człowieczek i jest pokazane, że pisze komuś o swoim smutku, na drugim o radości, a na trzecim o złości. Na każdym obrazku jego twarz była wyprana z emocji. |
||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
No cóż, jak dla mnie to tylko ludzie z jakimiś tam problemami tak uważają. Nie chcę nikogo obrażać, tylko po prostu większość osób, które mają dobre kontakty w rzeczywistości, znajomych, przyjaciół, dużo śmiechu i zabawy, nie próbują mi tu wmawiać, że jest wirtualna przyjaźń. ;))
|
||||||||||||||
|
Re: Wirtualne uczucia? ;> |
Ajs.
|
Ale są też rozmowy telefoniczne, no i spotkania. Jeśli rozmawiasz z kimś już dość długo, wiesz o nim więcej, niż może ci się wydawać. Fakt nie każdy jest szczery XD ale to da się wyczuć. A internetowe przyjaźnie napewno istnieją. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Ajs. dnia Sob 9:10, 20 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz |
Re: Wirtualne uczucia? ;> |
Katia
Moderator
w krainie kota
|
Zaprzyjaźniamy się z osobą, która mówi te słowa, a nie z literkami. Jeśli jest inaczej to ja się pytam: a jak można zaprzyjaźnić się z głoskami?
Więc połowa osób na forum jest pogrążona w depresji, nie potrafi nawiązywać kontaktów. Idealnie. Nie uogólniajmy tak od razu wszystkich. Owszem, nie przeczę, jakaś część osób uznających przyjaźń przez internet może na to cierpieć, ale nie wszyscy. Ja nie wstydzę się o tym mówić, moja przygoda z internetem zaczęła się, gdy przeżywałam ciężkie chwile, ale teraz mam wielu znajomych, przyjaciół, a w sieci nadal mam znajomych. |
||||||||||||||||||
|
Monia
Ruszyłam na szlak kolczasty
|
Moim skromnym zdaniem takie coś nie istnieje! Czyli miłość przez internet.
|
||||||||||||||
|
brzóska
but alice, we are all mad here
|
przyjaźń przez internet jest możliwa, to prawda. możemy z drugą osobą mieć tak świetny kontakt, wiedzieć o niej dosłownie wszystko, czuć to, co ona. po prostu traktować jak oderwaną cząstkę siebie ukrytą w drugim człowieku na krańcu świata i jeszcze dalej. jedno jest pewne - taką przyjaźń o wiele trudniej utrzymać. z przyjacielem z miejsca zamieszkania jest o tyle prościej, że możemy widywać się z nim każdego dnia, relacjonować mu wszystko na bieżąco, wtłaczać w niego od azu to, co czujemy. z przyjacielem z internetu swoją więź tworzymy stopniowo. nie spędzamy ze sobą tyle czasu, ile byśmy chcieli. nie powiemy dokładnie wszystkiego. ciężko jest się komunikować i dzielić się swoimi przeżyciami. jednak radzimy sobie.
a miłość? ciężko powiedzieć. naprawdę ciężko. wydaje mi się, że tak, raczej tak. jeśli jedna osoba z drugą są dla siebie niebywale ważne, mają nawet plany co do przyszłości, to czemu nie? ale jest ona bardzo rzadka, często naciągana i krótkotrwała, a nawet pomylona z mocnym zainteresowaniem drugim człowiekiem. |
||||||||||||||
|
Cin Cin
|
Ajej.
Ja mam dużo przyjaciół wokół siebie. W swoim Szczecinie. Naprawdę. A jednak umiem też się przyjaźnić przez internet. Jest kilka osób, które mają mój numer gadu, komórki a nawet adres. Do jednej do domu mam nawet w te wakacje przyjechać. Ale przyjaźń przez internet jest nieco inna niż ta w rzeczywistym, namacalnym świecie. Może dlatego dla niektórych jest to niedopomyślenia. Przecież nie pójdziesz na lody, do parku czy do kina z monitorem. Choć to nie znaczy, że przez internet nie można szczerze porozmawiać, zainteresować sie drugą osobą na tyle na ile interesuje się prawdziwy przyjaciel. Wiedzieć niemal wszystko. I widzieć, że odbiorca Twojej przyjaźni robi to samo. Z miłością przez internet nigdy nie się spotkałam. Jednak uważam, że mogą one zaistnieć, ale najcześciej w jeden sposób. Tak naprawdę taka osoba zakochana dowiaduje się o tym, że kochała przez internet po spotkaniu się ( czy paru spotkaniach ) na żywo z tym człowiekiem. I to, że mam kilka przyjaciół przez interent nie znaczy, że mam problem. Bo z zawieraniem przyjaźni akurat żadnych problemów nie mam. (; |
||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że "przyjaźń istnieje wszędzie, a skoro twierdzę, że w internecie jej nie ma, to najwyraźniej jej jeszcze nie zaznałam". No cóż, możecie sobie mówić, co chcecie, że jest to nie wiem jak wielkie uczucie, ale ja i tak będę zdania, że jest to tylko przywiązanie, o ile nie przyzwyczajenie do rozmów. Po prostu mamy już taki mechanizm, że budzimy się, piszemy, w trakcie lekcji piszemy, następnie możemy do siebie dzwonić, wejść na GG, później wpaść na genialny pomysł i iść na pocztę po kartkę i znaczek, a na końcu to jeszcze raz zadzwonić, żeby dobrej nocy życzyć i pomyśleć, że nie wiadomo, co by było bez takiej osoby. Jest mi przecież tak bliska, tak wiele o mnie wie. Wie więcej niż ktokolwiek inny. I jak świetnie mnie pociesza, dodaje mi otuchy i siły na następny dzień. Nadal jest sielankowo. To teraz zróbcie sobie roczną przerwę, no dobra, pół roku starczy. Ciekawe, czy później będzie wam znowu tak łatwo nawiązać kontakt. W internecie właśnie jest tak, że zawsze trzeba być na bieżąco, bo jak za wiele faktów z naszego życia ucieka nieskomentowanych przez smsa, to przy tym samym ucieka zainteresowanie.
Odrzućmy na bok, że ktoś przez internet jest nieszczery, bo to jednak można bez problemu wyczuć. Miejcie sobie nie wiem jak wielką ochotę na spotkanie, miejsce sobie nie wiem jakie plany, jakie oczekiwania, jakie pomysły, to i tak to będzie na nic. Bo jeżeli mieszkacie w dwóch końcach Polski, to spotkacie się raz, góra dwa. I to jest przyjaźń? Jak dla mnie to jest po prostu, cholera, zainteresowanie drugim człowiekiem! To jest takie normalne, takie ludzkie! A nie jakaś przyjaźń. W rzeczywistości też tak dumnie chwalicie się, że macie przyjaciół przez internet, którzy wiedzą o was więcej niż ktokolwiek inny? No ja bym normalnie spaliła buraka, gdyby tak było. No to miejcie sobie tych przyjaciół z internetu, za 10 lat zapytam, jak się wam wiedzie. |
||||||||||||||
|
brzóska
but alice, we are all mad here
|
tak, chwalę się tym. większość moich znajomych się pyta - z kim gadałaś, a ja odpowiadam: z [tu pada imię], moją przyjaciółką z internetu.
uważasz, że to powód do wstydu? jeśli tak, to naprawdę nie dorosłaś do przyjaźni. |
||||||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
No to najwyraźniej nie dorosłam. Ale to dobrze, żeście wy dojrzeli.
Moi znajomi też widzą, że utrzymuję kontakty z ludźmi z internetu, w tym nie ma niczego dziwnego, ale najlepszymi przyjaciółmi to oni dla mnie nie są. |
||||||||||||||
|
Puszek.
|
myślę, że to jest możliwe. sama mam dobrą koleżankę/przyjaciółkę poznaną na GG. już od ponad dwóch się przyjaźnimy. ale niestety, takie przyjaźnie często kończą się wielkim rozczarowaniem, najczęściej przy spotkaniu. ^^
no, ale czasem jest dobrze ;D |
||||||||||||||
|
Oluś
ostrość na nieskończoność
|
serio? ja jakoś jestem bardzo pozytywnie nakręcona po spotkaniu z Ajweć, Nadi... ;) |
||||||||||||||||
|
Flossey
pif paf
|
Właśnie zazwyczaj tak jest. Zazwyczaj, ale nie zawsze. Niektóre spotkania nakręcają, jak to napisała Oluś, ale jest ich stanowczo za mało. Ja naprawdę rozumiem, że ktoś nas interesuje, interesuje nas jego życie, jego problemy i tak dalej, ale no po prostu dla mnie to przyjaźń nie jest. Jeśli dla was tak, no to ja się cieszę z waszego szczęścia. Lepiej mieć takich przyjaciół niz żadnych. ^^
|
||||||||||||||
|
Wirtualne uczucia? ;> |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.