|
|
|
Mihau
Dołączył: 21 Lis 2010 |
Posty: 502 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 2/3
|
|
|
|
Wysłany: Sob 14:40, 01 Paź 2011 |
|
|
|
|
|
Uważam, że wszyscy się mylicie, nikt z was nie ma racji xD
|
|
ambiwalentny świr.
Gość
|
|
Wysłany: Czw 13:02, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
W tym temacie przede wszystkim powiem tyle, że każdy otrzymał jedno życie dla siebie i to jego własny interes, co z nim zrobi. Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy.
|
|
|
| | |
brzóska
but alice, we are all mad here
Dołączył: 09 Lis 2007 |
Posty: 14071 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: electra heart Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 20:31, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
ambiwalentny świr. napisał: | Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy. |
to JEST OZNAKA TCHÓRZOSTWA. choćby nie wiadomo co się działo - samobójstwo jest UCIECZKĄ od problemów i tego, z czym nie możemy sobie poradzić. ergo - to tchórzostwo. bo można stawić czoła temu, z czym walczymy.
|
|
|
| | |
mońciak.
Dołączył: 27 Maj 2011 |
Posty: 1586 |
Przeczytał: 12 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Bydgoszcz Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 21:27, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
Ludzie popełniający samobójstwo to tchórze. Mimo wszystko, TCHÓRZE.
Bo jeżeli już naprawdę takie coś chcemy zrobić, to chociaż zastanówmy się po co tutaj jesteśmy, dla kogo żyjemy, kto nam dał życie. Chyba nigdy nie zrobiłabym tego swojej mamie, tacie, cioci, babci, siostrze, bliskim znajomym..Przecież to idiotyzm, moja śmierć mogłaby być mega przezyciem i cierpieniem. Dlatego zawsze mówię, warto żyć, choć nie widzimy w tym sensu, dla najbliższych.
|
|
|
| | |
brighte
taking pictures of you
Dołączył: 30 Gru 2008 |
Posty: 4892 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 21:28, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze.
|
|
|
| | |
peggy sue
Dołączył: 23 Gru 2009 |
Posty: 4010 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 21:46, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brighte napisał: | a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze. |
wyjęłaś mi to wszystko z ust
|
|
|
| | |
sister morphine
Dołączył: 31 Sty 2011 |
Posty: 2124 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Wichrowe Wzgórza Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 22:23, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brighte napisał: | a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze. |
Polać jej! Nawet cytat Pawła C. tutaj się wpasowuje, lolz.
|
Ostatnio zmieniony przez sister morphine dnia Czw 22:25, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| | |
|
| | |
brzóska
but alice, we are all mad here
Dołączył: 09 Lis 2007 |
Posty: 14071 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: electra heart Płeć: |
|
|
Wysłany: Czw 23:17, 05 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
Amicalle napisał: | Weronika postanawia umrzeć? |
taaaaak i samo użycie tego cytatu sprawia, że
a co do problemów - miałam je, miałam tak straszne, że.. no cóż, nie wstydźmy się tego - popadłam w anoreksję :))) wiem, co to są prawdziwe problemy, wiem, jak to jest, kiedy cały świat wali się na głowę, a ty nie potrafisz się wydostać z tego bagna, w którym siedzisz. ale nigdy, powtarzam NIGDY, nie przyszło mi do głowy, żeby odebrać sobie życie. dlaczego? bo życie jest zbyt wartościowym darem, żeby odebrać je sobie w tak bezmyślny sposób. wiem - sama choroba była bezmyślnością, ale ona akurat nie do końca jest zależna od nas samych, na nią składa się wiele czynników. ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. każdego dnia, kiedy patrzyłam na siebie miałam dość tego widoku. chciałam zniknąć, chciałam przestać się pokazywać, usunąć się w cień. czułam się gorsza, niepotrzebna i po prostu nieakceptowana. niekiedy nie miałam siły wstać rano, bo wiedziałam, jak mój dzień będzie wyglądać - tak samo, jak zawsze: pełen drwin, docinków, skrywanych łez. ale nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby się zabić. nie uważam się za osobę silną psychicznie, bo skoro zachorowałam, to nie mogłam taką być. więc tym bardziej proszę nie wciskać mi kitu, że zawsze jest tak beznadziejnie, że jedynym wyjściem jest samobójstwo.
tyle ode mnie, więcej się nie odzywam, wyraziłam się nad wyraz dobitnie.
|
Ostatnio zmieniony przez brzóska dnia Czw 23:20, 05 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
| | |
Fanosława
Grafik wesoły autobus
Dołączył: 16 Maj 2007 |
Posty: 15158 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: chicago town Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 2:31, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brzóska napisał: | ambiwalentny świr. napisał: | Uważam, że jakieś tam twierdzenie, że "podejście do samobójstwa to oznaka tchórzostwa" jest z dupy wzięte. No, bo skąd możemy wiedzieć, co było nie tak w życiu owego samobójcy? Nie wiemy, co siedziało w psychice wcześniej wspomnianej jednostki, toteż się nie odzywajmy. |
to JEST OZNAKA TCHÓRZOSTWA. choćby nie wiadomo co się działo - samobójstwo jest UCIECZKĄ od problemów i tego, z czym nie możemy sobie poradzić. ergo - to tchórzostwo. bo można stawić czoła temu, z czym walczymy. |
Omnomnooom, wszystko świetnie, tylko co z samobójstwami popełnianymi przez ludzi, którzy nie bardzo są świadomi tego, co robią i co się dzieje z nimi, w ich życiu i świecie dookoła? Schizofrenikami i resztą kompanii? Oni raczej nie uciekają od swoich problemów, nie bardzo mogą, popełniając samobójstwo w stanie psychicznym, który im nie pozwala podjąć świadomej decyzji. Z tym, że nie byłabym skłonna w tej kategorii umieszczać tych, którzy po różnych ciekawych substancjach odbierają sobie życie, bo spośród używających owych substancji większość rzeczywiście nie ma lepszego pomysłu na to, jak uciec przed swoimi problemami i wybiera na przykład narkotyki. Ale - dla mnie tchórzostwem jest przede wszystkim właśnie ten wybór drogi (jeśli chodzi o 'uciekających', oczywiście, nie o weekendowych ćpunów, którym przestają wystarczać weekendy), a nie sam akt, do którego ta droga może prowadzić.
Jestem w stanie się zgodzić, że ludzie popełniający samobójstwa w obawie przed konsekwencjami swoich czynów są tchórzami, ale na pewno nie można tego powiedzieć np. o żołnierzach, którzy odbierają sobie życie będąc w niewoli wroga. Może jestem jakaś inna, ale dla mnie to potężny akt odwagi, a nie ostateczna ucieczka przed obawą o to, że mogłoby się nie dochować tajemnicy podczas różnych wymyślnych sposobów wydobywania informacji.
Dlatego nie wrzucałabym wszystkich samobójców do jednego worka, bo to dość ograniczone myślenie, natomiast i tym, o których tu w większości rozmawiamy, przygniecionych problemami i depresją, nie przyklejałaby od razu metki tchórza, któremu się nie chciało walczyć o swoje życie. Faktycznie, z boku to wygląda prosto i klarownie - mamy psychiatrów, szpitale, poradnie, przyjaciół i tak dalej, i to wszystko zapewne byłoby w stanie zapobiec samobójstwu konkretnego człowieka, tylko ten konkretny człowiek nie zawsze jest na tyle silny i ma w sobie na tyle woli walki, albo widzi na tyle sensu w swoim istnieniu, albo ma na tyle odwagi, żeby do kogokolwiek z wymienionych wysłać jasny i klarowny sygnał, że potrzebuje pomocy. Nie upraszczajmy, drodzy moi, bo mnie żółć zalewa.
|
|
|
| | |
|
| | |
mońciak.
Dołączył: 27 Maj 2011 |
Posty: 1586 |
Przeczytał: 12 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: Bydgoszcz Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 11:38, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brzóska napisał: |
ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. |
Pięknie to ujęłaś. /
Oczywiście,samobójcy, mają dużo odwagi, żeby się zabić. Ale chyba lepiej poszukać innego rozwiązania niż samobójstwo.Mogę stwierdzić, że mam problem mogę się spokojnie zabić; cierpię ,co tam, zabiję się. Ale chyba nie o to tu wszystko chodzi. TCHÓRZ oznacza według mnie, osoba która nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami, nie szuka innego rozwiązania, pomocy, nie ma oparcia w rodzinie. ODWAŻNA OSOBA to taka, która potrafi wołać o pomoc, żyje, mimo wszystko. Takie jest moje zdanie.; 3
|
|
|
| | |
ambiwalentny świr.
Gość
|
|
Wysłany: Pią 13:06, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brighte napisał: | a ja zarzucę cytatem, bo on chyba najlepiej oddaje moje osobiste odczucia.
Nikt nie ma prawa ich [samobójców] osądzać. Każdy zna ogrom swojego cierpienia i tylko on sam może ocenić, czy jego życie ma sens.
są takie problemy, których nie da się łatwo zwalczyć. są też ludzie słabsi psychicznie, którzy zwyczajnie nie dają sobie rady z tym wszystkim. jak wszystko pieprznie, to nie jest łatwo ot tak się z tym pogodzić i żyć dalej. czasem cały świat zwala się komuś na głowę, jedni sobie z tym poradzą, inni postanowią zakończyć swoje życie. no i samobójstwo jak dla mnie jest też jakąś formą odwagi - trzeba mieć odwagę żeby żyć, ale trzeba też mieć odwagę żeby umrzeć. ja parę razy też byłam w stanie, że kompletnie nie miałam ochoty do życia, myślałam, że to wszystko nie ma sensu, że każdy ma mnie w dupie, nawet własna rodzina, że jestem beznadziejna, kompletnie do niczego nieprzydatna, ale jednak na samobójstwo się nie zdecydowałam, bo się zwyczajnie bałam. mimo że to była w sumie łatwiejsza droga. więc nie do końca twierdziłabym, że samobójcy to tchórze. |
Podpisuję się w stu procentach pod tymi słowami, o taak.
|
|
|
| | |
Cathy
Dołączył: 26 Sty 2008 |
Posty: 5334 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: z Garden Lodge Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 13:11, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
Już pisałam elaboraty w tym temacie, więc nie mam siły na dalsze, jedyne, co mogę powiedzieć, to: nie mierzmy wszystkich swoją miarą.
Szanuję wasze zdanie, ale uważam jednak, że każdy posiada własną skalę bólu i reakcji na niego, poza tym są przecież przeróżne przyczyny takiego postępowania (kwestia poruszana tu wielokrotnie!) - w wielkim skrócie i ogromnym uproszczeniu.
Czy ktoś dał nam prawo potępiania tego, co inny człowiek robi ze swoim własnym życiem? Argument o egoizmie w kontekście bliskich nie przekonuje mnie. Biorąc inny punkt widzenia można równie dobrze powiedzieć, że to ta bliska osoba jest egoistą, bo przecież samobójca robiąc to, co zrobił, chciał uwolnić się od cierpienia. W efekcie to NAM jest teraz źle, a nie jemu. (przykład!)
No właśnie. Przyjmowanie skrajnego punktu widzenia nie jest właściwe, ani z jednej, ani z drugiej strony. Tak uważam.
|
|
|
| | |
hello
Dołączył: 16 Gru 2009 |
Posty: 5847 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 13:18, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
Fanosława napisał: |
Dlatego nie wrzucałabym wszystkich samobójców do jednego worka, bo to dość ograniczone myślenie, natomiast i tym, o których tu w większości rozmawiamy, przygniecionych problemami i depresją, nie przyklejałaby od razu metki tchórza, któremu się nie chciało walczyć o swoje życie. Faktycznie, z boku to wygląda prosto i klarownie - mamy psychiatrów, szpitale, poradnie, przyjaciół i tak dalej, i to wszystko zapewne byłoby w stanie zapobiec samobójstwu konkretnego człowieka, tylko ten konkretny człowiek nie zawsze jest na tyle silny i ma w sobie na tyle woli walki, albo widzi na tyle sensu w swoim istnieniu, albo ma na tyle odwagi, żeby do kogokolwiek z wymienionych wysłać jasny i klarowny sygnał, że potrzebuje pomocy. Nie upraszczajmy, drodzy moi, bo mnie żółć zalewa. |
bez kitu, lepiej bym tego nie ujęła.
|
|
|
| | |
peggy sue
Dołączył: 23 Gru 2009 |
Posty: 4010 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 17:10, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
brzóska napisał: | Amicalle napisał: | Weronika postanawia umrzeć? |
taaaaak i samo użycie tego cytatu sprawia, że
a co do problemów - miałam je, miałam tak straszne, że.. no cóż, nie wstydźmy się tego - popadłam w anoreksję :))) wiem, co to są prawdziwe problemy, wiem, jak to jest, kiedy cały świat wali się na głowę, a ty nie potrafisz się wydostać z tego bagna, w którym siedzisz. ale nigdy, powtarzam NIGDY, nie przyszło mi do głowy, żeby odebrać sobie życie. dlaczego? bo życie jest zbyt wartościowym darem, żeby odebrać je sobie w tak bezmyślny sposób. wiem - sama choroba była bezmyślnością, ale ona akurat nie do końca jest zależna od nas samych, na nią składa się wiele czynników. ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. każdego dnia, kiedy patrzyłam na siebie miałam dość tego widoku. chciałam zniknąć, chciałam przestać się pokazywać, usunąć się w cień. czułam się gorsza, niepotrzebna i po prostu nieakceptowana. niekiedy nie miałam siły wstać rano, bo wiedziałam, jak mój dzień będzie wyglądać - tak samo, jak zawsze: pełen drwin, docinków, skrywanych łez. ale nigdy nie przeszło mi nawet przez myśl, żeby się zabić. nie uważam się za osobę silną psychicznie, bo skoro zachorowałam, to nie mogłam taką być. więc tym bardziej proszę nie wciskać mi kitu, że zawsze jest tak beznadziejnie, że jedynym wyjściem jest samobójstwo.
tyle ode mnie, więcej się nie odzywam, wyraziłam się nad wyraz dobitnie. |
ludzie są różni. ile osób, które chorują na to co Ty w przeszłości chce się zabić... jednego dnia czytam kilkanaście takich wpisów, gdzieniegdzie ciężko tego uniknąć. wszyscy mają różną psychikę, zostali inaczej wychowani, inne wartości są dla nich ważne, inaczej wszystko przeżywają, bywa że zostają z problemem sami. myślę, że to wszystko i wiele innych czynników wpływa na decyzje o samobójstwie. człowiek jest słaby, a pozostawiony sam na sam ze swoim zmartwieniem może zwyczajnie nie znaleźć innego rozwiązania.
samobójstwo może i jest głupim czynem, tutaj masz rację. ale to zupełnie co innego niż tchórzostwo, przynajmniej moim zdaniem.
mońciak. napisał: | brzóska napisał: |
ale powracając do kwestii samobójstwa - nadal utrzymuję, że to tchórzostwo. skoczenie pod pociąg, otrucie się tabletkami czy cokolwiek nie jest odważnym czynem. jest GŁUPIM czynem. bezmyślnym. |
Pięknie to ujęłaś. /
Oczywiście,samobójcy, mają dużo odwagi, żeby się zabić. Ale chyba lepiej poszukać innego rozwiązania niż samobójstwo.Mogę stwierdzić, że mam problem mogę się spokojnie zabić; cierpię ,co tam, zabiję się. Ale chyba nie o to tu wszystko chodzi. TCHÓRZ oznacza według mnie, osoba która nie potrafi poradzić sobie z własnymi problemami, nie szuka innego rozwiązania, pomocy, nie ma oparcia w rodzinie. ODWAŻNA OSOBA to taka, która potrafi wołać o pomoc, żyje, mimo wszystko. Takie jest moje zdanie.; 3 |
to, że nie ma się oparcia w rodzinie czyni kogoś tchórzem? aha, fajna definicja. po pierwsze z tchórzostwem ma to niewiele wspólnego, a po drugie to że człowiek nie może polegać na swojej rodzinie źle świadczy o nich, a nie o nim.
|
|
|
| | |
|
| | |
peggy sue
Dołączył: 23 Gru 2009 |
Posty: 4010 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Płeć: |
|
|
Wysłany: Pią 19:23, 06 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
mońciak. napisał: | ^ Droga,peggy, może źle mnie zrozumiałaś. Źle to ujęłam. Chodziło mi o to, że takie osoby nie potrafią wołać o pomoc, to jest ich błąd! Jak nie w rodzinie to trudno, ale są też psycholodzy, koleżanki.. Wychowawcy (jeżeli dana osoba chodzi jeszcze do szkoły), tylko wystarczy wiedzieć czego się chce. |
to przypomnę, że osoby z chorobami psychicznymi nie myślą do końca racjonalnie, czasem pomoc po prostu jest potrzebna bez wołania o nią, a kiedy jej nie ma robi się niebezpiecznie
|
|
|
| | |
|
| | |
|
| | |
Fanosława
Grafik wesoły autobus
Dołączył: 16 Maj 2007 |
Posty: 15158 |
Przeczytał: 0 tematów
|
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: chicago town Płeć: |
|
|
Wysłany: Sob 13:44, 07 Sty 2012 |
|
|
|
|
|
Nawet jeśli przyznajesz mi tu status domorosłego psychologa, co mi się akurat średnio podoba, bo jedyne czym mogę się pochwalić, to wiedza teoretyczna w jakimś tam zakresie i umiejętność używania mózgu. I w związku z tym kojarzenia faktu choroby psychicznej z faktem, że nie we wszystkich przypadkach jakiekolwiek 'wołanie o pomoc' wchodzi w grę. Przecież części pacjentów pomoc wciska się na siłę wszystkimi możliwymi sposobami i drogami, bo oni w ogóle nie ogarniają tego, że na cokolwiek są chorzy. Nie pierdol mi więc tutaj o jakichkolwiek błędach w wykonaniu tych ludzi. Najwyraźniej śmierć jako efekt rozwoju i działania jakiejś tam choroby somatycznej też jest błędem chorego, bo do niej doprowadził, niedostatecznie się starając. Srsly, wtf? Nic mnie tak nie wkurwia jak brak umiejętności myślenia. Nawet jeśli ktoś chodzi do pracy, gotuje sobie obiadki i prowadzi życie towarzyskie nie oznacza, że jego wnętrze jest tak samo różowo-jednorożcowe jak może się wydawać ludziom z zewnątrz. Jeśli trafi się jakiś dobry obserwator spośród najbliższych przyjaciół/rodziny, który zauważy, że coś jednak z tym człowiekiem jest nie tak, to świetnie, pierwszy mały kroczek zrobiony, opcja dwa - jeśli ten człowiek ma na tyle determinacji i woli życia, żeby samu odsłonić przed kimś swoje lęki, paranoje, rozpacz, beznadzieję, cokolwiek chcesz tu dodać, to również droga do unormowania tego stanu rzeczy jest otwarta, ale na pewno nie należy wymagać, żeby taki oto osobnik 'wiedział czego chce'. Bo zapewne będzie chciał umrzeć, a nie walczyć o swoje życie z samym sobą czasami przez lata. To jest zadanie ludzi, którzy go otoczą opieką i zainteresowaniem.
Czasami odpada mi głowa, jak czytam takie brednie.
|
|
|
| | |
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 4 z 5
|
|
|
| |