Nikotyna.

Ja nie palę i nie będę paliła. To głupi nałóg.

Próbowało się, ale tabaka lepsza.

Ostatnio miałam ochotę zabić faceta który w tramwaju zaczął palić papierosa a po niecałej minucie z niego wyszedł, oczywiście zostawiając ten okropny smród dymu w tramwaju.

A co do mnie to dalej dzielnie trwam w tym że nie palę i nie zamierzam. Raz jedyny spróbowałam na jakiejś imprezie i naprawdę nie rozumiem co w tym takiego super.

rawr napisał:

Próbowało się, ale tabaka lepsza.

otóż to.

ja palę, sprawia mi to niesamowitą przyjemność. To mój codzienny rytuał. Kawa i mentolowy slim <3

Nie palę, nie zamierzam, jest to dla mnie w jakiś sposób obrzydliwe, może dlatego, że u mnie w domu wszyscy są palaczami i już od małego przez to wykreował się mój pogląd odnośnie papierosów, aczkolwiek nie mam nic do osób, które palą. Nie rozumiem i nie toleruję palenia dla "szpanu", jest to dziwne i przykre zarazem, zostać palaczem, by się komuś przypodobać, zacząć być lubianym..

nikotyna to huj

i śmierdzi gimbusem

recklessly napisał:

Nie palę, nie zamierzam, jest to dla mnie w jakiś sposób obrzydliwe, może dlatego, że u mnie w domu *mama i tata są palaczami i już od małego przez to wykreował się mój pogląd odnośnie papierosów, aczkolwiek nie mam nic do osób, które palą. Nie rozumiem i nie toleruję palenia dla "szpanu", jest to dziwne i przykre zarazem, zostać palaczem, by się komuś przypodobać, zacząć być lubianym..

+ 1

teraz większym problemem jest Tytoń :D

musiałam!

Dołączył: 12 Mar 2010

Nazwiesz go Tytoń, a może na ma imie Pszemek?

nie palę. Kiedyś próbowałam, zapaliłam kilka papierosów i na tym się skończyło.

Indianka napisał:

Nazwiesz go Tytoń, a może na ma imie Pszemek?

<3

Był jakiś dziwny moment w moim życiu, kiedy paliłem całkiem sporo. Nie odmawiałem, gdy ktoś mnie częstował, a doszło nawet do tego, że jeszcze w zeszłym roku sam kupowałem sobie papierosy. I minęło. Na szczęście nie uzależniłem się, nie mam ochoty, nie smakuje mi i dobrze mi z tym. Ach, no i większość znajomych z mojego otoczenia pali, ale nigdy mi to nie przeszkadzało.

na dzień dzisiejszy palę. i to nie mało. nic nie wskazuje na to, że przestanę w najbliższym czasie.

Gdybym tyle nie wydawał na alkohol, może bym się skusił. Jednak za dwie paczki fajek mogę mieć półlitróweczkę orzechóweczki, więc podziękuję.

lol chuj zacząłem palić :s

I tak już po całym życiu przebywania wśród nałogowych palaczy mam załatwione płuca.

swordfishtrombonist, hehehe.

Szkodzenie sobie bez żadnych wymiernych korzyści.
Nie dla mnie.

ja jak zwykle latem mam fazę na palenie. pewnie niedługo mi przejdzie - jak zawsze. nie potrafię się od tego uzależnić, jestem zbyt wielką, humorzastą sknerą. :>

nie paliłam przez 184 dni ale pewien dobry człowiek z piaskownicy przypomniał mi jaka to przyjemność i do tej pory jestem mu wdzięczna

Nigdy nie miałam fajki w ustach i bardzo się z tego cieszę. Ludzie dla których papierosy są najważniejsze i potrafiliby oddać rodzinę/partnera/partnerkę i wszystko inne, żeby tylko zapalić wywołują u mnie odruch wymiotny. Jest mi naprawdę przykro kiedy słyszę moich znajomych z klasy żalących się, że są już uzależnieni i żałują, że zaczęli palić dla szpanu.

jestem zbyt dużą materialistką, żeby robić coś co nie przynosi żadnych korzyści. a w zamian jeszcze zabiera.

flamszap napisał:

jestem zbyt dużą materialistką, żeby robić coś co nie przynosi żadnych korzyści. a w zamian jeszcze zabiera.

Zgadzam sie zupełnie. Zreszta nawet mnie nigdy nie ciagneło do palenia, propnowano mi juz kilka razy, ale nie mam zamiaru nawet zaczynać.