Fuckfriend - seks bez zobowiązań

jestem ciekaw jakie jest wasze zdanie na temat tego rodzaju związku pomiędzy dwójką ludzi.

chodzi tu mniej więcej o relacje oparte na seksie, bez budowania żadnej innej więzi, bliskości, czułości i takich tam spraw. generalnie rzecz biorąc, układ, który toleruje zdradę, nie buduje stresogennych i pochłaniających czas uczuć, za to daje profit fizyczny obu stronom - seks bez zobowiązań.

więc?

Dwójka singli - proszę bardzo, osoby posiadające partnerów nie-tylko-seksualnych - nie, nie i jeszcze raz nie.

nie. po prostu nie.

Fanosława napisał:

Dwójka singli - proszę bardzo, osoby posiadające partnerów nie-tylko-seksualnych - nie, nie i jeszcze raz nie.

Całkowicie popieram

to co to za związek?
w ogóle można to tak nazwać? nie sądze.

to się nazywa seks na telefon :P

jak kto chce.
nikomu nie mam zamiaru wchodzić z butami do sypialni.

paszczaaak. napisał:

nikomu nie mam zamiaru wchodzić z butami do sypialni.

a ja mam, nawet do łóżka ;q

hm, to się puszczalstwo nazywa chyba, i nie.

ajaszi napisał:

paszczaaak. napisał:

nikomu nie mam zamiaru wchodzić z butami do sypialni.

a ja mam, nawet do łóżka ;q

ja zaproszę do swojej. XD"

ajaszi napisał:

paszczaaak. napisał:

nikomu nie mam zamiaru wchodzić z butami do sypialni.

a ja mam, nawet do łóżka ;q

hm, to się puszczalstwo nazywa chyba, i nie.

WTF?

nieno. trochę się nad tym zastanowiłam. doszłam do wniosku, że nie wszyscy potrafią kogoś pokochać no i skoro chcą seksu to niech się "seksują".

Kiler napisał:

nieno. trochę się nad tym zastanowiłam. doszłam do wniosku, że nie wszyscy potrafią kogoś pokochać no i skoro chcą seksu to niech się "seksują".

*facepalm*
idź i się seksuj.

Fanosława napisał:

Dwójka singli - proszę bardzo, osoby posiadające partnerów nie-tylko-seksualnych - nie, nie i jeszcze raz nie.

Jestem dokładnie tego samego zdania, nic dodać, nic ująć.

Jak wyżej. Człowiek po prostu ma potrzeby i sie nic nie poradzi XD

Raczej na nie jestem, bo jednak mimo wszystko zawsze potem pozostanie jakaś więź. Chociaż, jeśli jestem 500 km od domu, nikogo nie znam to czemu nie? Ale ze znajomymi to nie bardzo ;/

Dołączył: 06 Mar 2007

Aaah! To jak Wolowitz i Leslie Winkle z The Big Bang Theory.

a zdanie mam takie jak fana.

Co to za dyskusja jak wszyscy się ze sobą zgadzają? : P

Nie lepiej iść do burdelu?
Jak to w ogóle brzmi "Pieprzył mnie, ale nie był moim chłopkiem".

Madziuś napisał:

Nie lepiej iść do burdelu?
Jak to w ogóle brzmi "Pieprzył mnie, ale nie był moim chłopkiem".

Nie. Z kilku przyczyn naturalnie. Po pierwsze seks z przyjaciółką nie kosztuje NIC, kompletnie. Po drugie; nie ma się świadomości, że, proszę wybaczyć - pieprzysz kobietę, która robi to non stop z kimś innym.

Z przyjacielem więź jest silna, toteż seks winien sprawiać samą przyjemność. Nie ma dyskomfortu związanego z fatum pracy prostytutki.

Jestem, jak najbardziej za. Instytucja 'fuckerfriendu' to obecnie najlepsze rzecz, jaką można zyskać. Kiedy chcecie, gdzie i jak. Bez zobowiązań. A przyjemność jest? I to jaka.

Teoretycznie fajnie, ale nie wyobrażam sobie powiedzieć do przyjaciela: "to co, nie masz co robić? ja też nie. idziemy się pieprzyć!" :p

Po pierwsze jakoś sobie nie wyobrażam że ide do przyjaciela i mówię do niego: Chodź, poseksimy sie. Po dwa myśle że to mogło by wpłynąć na relacje między nami, więc nie. Boże mi sie to we łbie nie mieści =='

Teoretycznie fajnie, ale nie wyobrażam sobie powiedzieć do przyjaciela: "to co, nie masz co robić? ja też nie. idziemy się pieprzyć!" :p

Po pierwsze jakoś sobie nie wyobrażam że ide do przyjaciela i mówię do niego: Chodź, poseksimy sie. Po dwa myśle że to mogło by wpłynąć na relacje między nami, więc nie.

Ale potwornie generalizujecie.
Nie wiem, co Wy rozumiecie przez pojęcie 'fuckerfriend', ale w mojej opinii jest to osoba, z którą będąc połączonym przyjaźnią, poszło się o krok dalej i stopniowo zakosztowało fizyczności.

Seks, to jedno z priorytetowych pragnień człowieka. Cóż za szczęścia go spotyka, kiedy może je zaspakajać z bardzo bliską mu osobą, jak i kiedy tylko chce. Nie ograniczając się niczym.

I nie ograniczajmy roli 'fuckerfriendów' to samego seksu. Mamy również pocałunki, pieszczoty i inne rodzaje fizycznego kontaktu.

Może i generalizuję, ale niestety nie jestem w równie komfortowej sytuacji, żeby potrafić spojrzeć na to z innego punktu widzenia, także pozostanę wciąż dość sceptyczna :p

Madziuś napisał:

Nie lepiej iść do burdelu?

w burdelu nie każdy ma przyjaciół : )))))))))) ) ) )

poza tym jestem na tak, nikt niczego nie oczekuje - luz i normalne relacje, nawet zbliża do kumpli, problem tylko, jeśli ktoś się zakocha.

Nie, dla mnie seks i miłość powinny iść w parze, chociaż teraz dla społeczeństwa oba są nic nie znaczącymi wartościami.