Wasz wpływ na gust muzyczny waszych rodziców.

Słuchając Kjurowych balladek przypomniała mi się pewna sytuacja, kiedy to oglądałam zdjęcia z młodości mojej rodzicielki. Jej natapirowaną fryzurę i glany określiłam mianem żeńskiej wersji Robert Smitha, na co Mamuśka z oburzeniem 'Mówisz o tych ponurakach?' {warto dodać, że Mamuśka uważała dotąd The Cure za zespół gotycki}. Po jakimś czasie weszła do pokoju gdy akurat ja uczyłam się do wtóru ich muzyki '- Ojej, jaka ładna muzyka!' '-To The Cure' *chwila konsternacji*
No i Maminy pogląd się zmienił a 'Just Like Heaven' bardzo lubi. :3

gdyby moi rodzice zaczęli słuchać tego co ja to byłabym w niebie...
uważają, że słucham muzyki satanistycznej (co jest nieprawdą) i gdy czegoś słucham to boją się wejść do mnie do pokoju albo się drą żebym to wyłączyła... bywa.
jednakże dzięki mnie mój tata polubił pidżamę porno... (co z tego, że tylko jedną piosenkę...)

Moja mama jest całkowicie odporną na muzykę istotą, więc nic. Stwierdziła tylko, że A hard days night ją denerwuje.

Mamusia lubi leosiów, co z tego że tylko niektóre piosenki z OBTN...

Mojej mamy nie da się odciągnąć od disco polo, nawet gdybym się nie wiadomo, jak bardzo starała. Rzadko podoba jej się któraś z piosenek, których słucham, ale przechodzi obok tego obojętnie, nie czepia się. Tata lubi całkiem podobne piosenki do mnie, więc czasami się wymieniamy. :)

Hm. Mój tata... tfu, niczym go nie zaraziłam, jedynie przypomniałam mu o istnieniu Nightwisha. A moja mama lubi "tą panią, co tak ładnie śpiewa", czyli Tarję. Jeszcze polubiła przeze mnie Amy Macdonald.

Przyznaję się, że skrzywdziłem swojego ojca Lady Gagą. A wszystko przez przypadek - miałem nagrać mu do samochodu Vivaldiego, kiedy jednocześnie nagrywałem na imprezę Gagę i inne radiowe klepaki. No i przypadkowo zamieniłem dwie płyty... Pierwsze wrażenie było bezcenne. Dzwoni do mnie i pierwsze zdanie: "kurrrrrwa, co ty żeś mi dał???!!!", a w tle wymowne ra-ra-ramama-ga-ga-u-la-la C:

mama pokochała nouvelle vague, ojcowi nie mam czego podrzucać, bo i tak znał wszystko, czego słucham, dużo wcześniej ode mnie :] w sensie starego rocka, bo do tych nowszych zespołów w życiu go nie przekonam, jak słyszy elektro to od razu każe mi wyłączyć tę "rąbankę", bariera pokoleniowa :(

Mamę zaraziłam Kumka Olik - była całkowicie nimi zachwycona, poza tym to Pjus. ;)
Tatę zaraziłam starym, dobrym, polskim rockiem.