Hugh Laurie

James Hugh Calum Laurie, OBE (ur. 11 czerwca 1959 roku w Oxfordzie) – angielski aktor i scenarzysta filmowy, a także pisarz.

[link widoczny dla zalogowanych]

Co tu dużo mówić, pokochałam go od pierwszego obejrzanego przeze mnie odcinka Dr.Housa

Dołączył: 17 Mar 2007

Raczej nie oglądam House'a, ale z tego co oglądnęłam to bardzo go lubię ;)

Hałs jest świetny. uwielbiam jego teksty, a sam Laurie świetnie wciela się w rolę ;)

Hugh jest super, moim zdaniem jest sam z siebie taki hałsem, świetnie go zgrał.

fajny jest ten aktor. Taki śmieszny ; )

Wszyscy kochają doktora House'a ;>

Ale pan Laurie zagrał też w innych interesujących filmach.

Agnes napisał:

Wszyscy kochają doktora House'a ;>

Ale pan Laurie zagrał też w innych interesujących filmach.

w Stjułarcie grał!

uważam, że jest chorobliwie przystojny.

Agnes napisał:

Wszyscy kochają doktora House'a ;>

Nie wszyscy.

Już go wolę w Stuarcie.

brzóska napisał:

uważam, że jest chorobliwie przystojny.

taktaktaktaktak!11

ostatnio czytalem wywiad z nim i był taki tekst 'aktor brzydki jak noc' xDDD

Kozen napisał:

ostatnio czytalem wywiad z nim i był taki tekst 'aktor brzydki jak noc' xDDD

Też to czytałam, i... i się załamałam.
WTF?!

Świetny aktor, a do tego ma w sobie coś pociągającego. Uwielbiam <3

brzóska napisał:

Agnes napisał:

Wszyscy kochają doktora House'a ;>

Ale pan Laurie zagrał też w innych interesujących filmach.

w Stjułarcie grał!

uważam, że jest chorobliwie przystojny.

tak, on jest chorobliwie przystojny!

jest taki, że mi nogi drętwieją, jak go widzę. jest jedną z dwóch osób, które mi się regularnie śnią (drugą znacie, wiecie, kto to). poza tym, gdy jeszcze nie oglądałam House'a widziałam go w dwóch innych filmach - w Stjułarcie i w Maybe Baby przypadkiem. i powiem wam, że wiedziałam, że skądś go już znam i wydał mi się niezwykle interesujący. to taka osoba, która ma w sobie to coś. to osoba, na którą - jeśli wypatrzyłabym ją w tłumie, krytykując w myślach świat, w którym to wszyscy są tacy sami - zwróciłabym uwagę.

to ktoś kogo kocham, normalnie kocham. to mój drugi mąż i dzielą się z Majem moim serduchem. chociaż w rzeczywistości to by nigdy o nie nie zabiegali. ale i tak ich kocham. a Hugh... matko, Boże, dzięki Ci za niego.

Nawet go lubię.
Ma świetny głos. Uwielbiam jak gada. Może gadać bez końca. :P

Dołączył: 13 Mar 2009

To mój idol. Kochamkochamkocham, szczególnie za rolę House'a, gdyż jego mocne teksty mnie pociągają. Poza tym, świetnie odgrywa tę rolę ; )

Staśka napisał:

Kozen napisał:

ostatnio czytalem wywiad z nim i był taki tekst 'aktor brzydki jak noc' xDDD

Też to czytałam, i... i się załamałam.
WTF?!

No cóż, jakby się człowiek uparł, to mógłby się z tym zgodzić, bo w sumie pan Hugh ładny nie jest. Ale jest PRZYSTOJNY, owszem. A to zupełnie co innego, na 'przystojność' składa się mnóstwo innych rzeczy, prawda? ;)

Jakiś czas temu oglądałam sobie '101 Dalmatyńczyków' i przez cały film zastanawiałam się, czy to na sto procent Hałs z panem Weasley'em łapią te szczeniaki :D.

Staśka napisał:

moim zdaniem jest sam z siebie taki hałsem

Chujprawda.

Hugh *.* Ja tam za Hałsem samym w sobie nie szaleję, bo chyba jesteśmy za bardzo podobni, zawsze mnie bardziej kręcił James W. i jego seksowne koszule.

Oh jej, po tym, jak House zdobył w Polsce ogromną popularność, okazało się, że mnóstwo ludzi uważa, że House to ich alter ego... Wszyscy jesteśmy szyderczy, ironiczni, zawsze mamy pod ręką ciętą ripostę. Tak, tak.

Ale nie o samym doktorze H. mowa. Hugh Laurie nie wzbudza we mnie żadnych większych uczuć. Czytałem jego książkę i uważam, że jednak lepiej wypada przed kamerą, niż jako pisarz. I współczuję mu tego, że teraz będzie mu trudno spełnić się w innej roli, wszak ludzie widzą w nim przede wszystkim House'a. Do tego stopnia, że twierdzą, iż prywatnie też zachowuje się jak serialowy doktorzyna.

Royu mój, wszystkowiedzący Royu, znasz mnie tak dobrze, że jesteś w stanie na milion procent powiedzieć, że szpan i lans przeze mnie przemawia? Znasz li kogoś z mojego otoczenia i wiesz na pewno, że nie jestem cyniczna, ironiczna, szydercza i nie mam zawsze na podorędziu riposty?

Ty moja wielce oświecona Fanosławo, zanadto sobie schlebiasz, myśląc, iż byłaś podmiotem mej wypowiedzi. Nie znam cię, a nawet więcej - nie jestem zainteresowany znajomością. Moja wypowiedź odnosiła się do pewnego ogólnego zjawiska, które miałem wątpliwą przyjemność zaobserwować, twój post jedynie mi o tym przypomniał i natchnął do napisania postu (co nie znaczy, że powinnaś odbierać zarzut personalnie).

Bądź sobie, jaka tylko zechcesz, naprawdę, niewiele mnie obchodzi.

A i chwała ci za to przeogromna, bo nie uśmiecha mi się jakikolwiek personalny, czy każdy inny, kontakt z tobą. A teraz idź i w pokoju ducha branzluj się przy swoich zdjęciach. Pobłogosławiłabym ci, ale sam zrobisz to o wiele lepiej.