Co ostatnio oglądaliście?

Love Actually <3

The Hobbit: An Unexpected Journey

Wes Anderson x3.
Darjeeling Limited
Royal Tenenbaums
Moonrise Kingdom
Zajebiste. I żółte.

brighte napisał:

Love Actually <3

TAK

i jeszcze The Mexican i jakąś komedię o ślubach w TV...

sister morphine napisał:

The Hobbit: An Unexpected Journey

TEZ

krismasowego dohtora
w sumie coraz bardziej lubię tę nową cizię

Ofiarowanie Tarkowskiego

sister morphine napisał:

Pretty in pink więcej razy niż by wypadało

ja też znóóóóóóów :3

Moonrise Kingdom. Nie zawiodłem się, świetny klimat, nieco okrutne/śmieszne, jest erotyka dziecięca, no generalnie wszystko, co fajne.

^ten film jest przecudowny <3

He's just not that into you, po raz milionowy, SKARBNICA WIEDZY ;c

Amicalle napisał:

sister morphine napisał:

Pretty in pink więcej razy niż by wypadało

ja też znóóóóóóów :3

Tyż, codziennie! I Gone With The Wind. DLACZEGO OLIVIA JEST TAK IDEALNA ;____;

skończyłem the darjeeling limited i jeszcze bym se coś obejrzał

co prawda na lapsie mam jeszcze trochę wesa i the artist no ale padre się nudzi w pracy to mu odstępuję lapsa i TAK SMUTNO TROCHĘ ;[

^ O, Wes spoko jest. Dzisiaj pocisnę Lisa i coś z Murrayem chyba. Tak mi się wpasował w klimat nie-świąt.

High Society
No żeby tak w zupełności odrzeć z uroku i humoru Filadelfijską Opowieść! Grace owszem urokliwa, ale ładną buzią filmu nie uratujesz. Kaszana.
Strange Love of Martha Ivers
Nie.

świąteczny Doctor - mniam mniam mniam

Na fali, o jaki młodziutki Keanu Reeves!

Mechaniczna Pomarańcza - jak ja uwielbiam taki chory klimat

parę odcinków futuramy, gummo, the royal tenenbaums i the life aquatic with steve zissou. już aż tak mnie te dwa nie jarały jak mk i tdl, ale wciąż fajniefajnie. i seu jorge śpiewający bowiego po portugalsku

jakies 10 odcinkow Californication pod rzad

sister morphine napisał:

The Hobbit: An Unexpected Journey

NO I IDĘ JESZCZE RAZ, NIE?
Jestem tym Tolkieno-nerdem, który da się Jacksonowi trzy razy wyruchać.
RICHARD ARMITAGE
Słuchając Misty Mountains poczułam się jak w domu. Tak samo na widok Rivendell. Brakowało mi tylko Legolasa i CO WIDZĄ TWOJE OCZY ELFA.
KILI
Oraz czuję mentalną więź z Bomburem. I naśmiałam się jak fretka podczas ostatniej sceny z tą żenująco-epicką muzyką.
KRÓLIKI RADAGASTA
GOLLUM ;_; Świetna scena z zagadkami, Martin nie miał tam miny, którą mogliśmy podziwiać przez 90% filmu.
KILI
To by było na tyle mojego konstruktywnego komentarza. Tak.

Fantastic Mr. Fox
Rushmore
Lis zajebisty, rozjebał mnie Jarvis Cocker.
Rushmore trochę za mało "żółty", ale Bill Murray = spirit animal.

Amicalle napisał:

sister morphine napisał:

The Hobbit: An Unexpected Journey

TEZ

the same + miliony odcinków Supernatural, dobrnęłam do s04e02, woo hoo!
*bam bam szłiz taniec zwycięstwa*

brzóska napisał:

miliony odcinków Supernatural, dobrnęłam do s04e02, woo hoo!
*bam bam szłiz taniec zwycięstwa*

ja jestem na 5x09 i jeszcze Legalną Blondynkę wczoraj tak kątem oka :x

parę odcinków futuramy, fantastic mr. fox.

Anastazja - śpiewanie wszystkich piosenek z Melcią zawsze spoko!
Control - ROZPACZ :((
Kurczak ze śliwkami - trochę rozczarowanie, ale ujdzie, zakończenie świetne:3

właśnie skończyłem to rome with love.
kolejny allen, z którym mam problem. niby fajne, ale w sumie nic takiego, tak jak chociażby vicky cristina barcelona. zresztą i w jednym, i w drugim jako główne zalety mogę wymienić: a) widoczki, i b) penelope cruz, z tym, że widoczki w vcb >>>> te z trwl... inna sprawa, że w przypadku tamtego filmu poza tymi dwoma zaletami innych nie potrafię wymienić). w najnowszym filmie za to na plus jeszcze:
- wielowątkowość, przez co nie jest to takie rozwlekłe jak zwykle;
- woody także jako aktor, po raz pierwszy od paru filmów; lubię jego ryło oglądać w filmach;
- ten idiotyczny wątek z benignim : D;
- ŚPIEWY SPOD PRYSZNICA;
- no i o ile zazwyczaj po 10, góra 15 minutach wiadomo już, kto się z kim prześpi, to tutaj zabiera to trochę więcej czasu z racji liczby oddzielnych historii... no i jest jeden niespodziewany zwrot akcji w tej kwestii!!!!!!!!!!

ale poza tym to jest tylko kolejny film z serii woody zwiedza europę i kolejna historia, no, parę historii, o tym, że warto skoczyć w bok, by potem wrócić do punktu wyjścia. albo i nie warto. w każdym razie o to mi się rozchodzi, że przy takiej częstotliwości kręcenia kolejnych filmów to jest wkurwiające i tego ani nie przysłaniają te fajniejsze rzeczy, jak te, które wymieniłem wyżej, ani te lepsze filmy, co się pojawiają pomiędzy.

w sumie to się jednak nie zawiodłem, spore oczekiwania miałem wobec midnight in paris - i spełniły się, więc ani się nie spodziewałem czegoś równie dobrego jako kolejny film, ani takiego nie potrzebowałem.
ale następny niech będzie lepszy, co nie?

The Walking Dead - 03x08: Made to Suffer

Oni to robią finały, KURDE MAĆ JAKI CLIFFHANGER! Nie wytrzymam tego miesiąca, PRZYSIĘGAM.