Nie-ulubiony pisarz |
Immortelle
Zaklęta w marmur
|
Bo życie nie jest tak różowe, żeby się wszystko wszystkim podobało. Czy są pisarze, od których twórczości Was po prostu odrzuca? Co w ich twórczości najbardziej Wam się nie podoba?
|
||||||||||||||
|
Kamil
Rurzowy Kutzyk
|
Żeromski. Jakkolwiek lubię różnoraki eklektyzm w sztuce czy literaturze, tak eklektyzm u niego albo wydaje się totalnie nieuzasadniony i przypadkowy (Ludzie bezdomni), albo po prostu denerwuje (Przedwiośnie - całkiem niezła pierwsza część, druga - jak na niego - znakomita, a trzecia... niczym podcieranie dupska papierem ściernym). Albo za długo rozwlekłe pierdolenie, zanim coś się zacznie dziać (Syzyfowe prace... od połowy to nawet nieźle się czytało, ale wcześniej?!). Albo ideowe odczłowieczenie bohaterów - nawet zważając an to, że ogółem to owszem, jestem zwolennikiem kierowania się raczej rozumem niż zrywami serca, to jednak jego bohaterowie są beznadziejnie altruistyczni lub po prostu zakuci w kajdany idei.* Zdecydowanie za bardzo jest forsowany, jeśli chodzi o listę lektur obowiązkowych, pomijając już to, że ogółem lektury obowiązkowe wydają się być jakimś lekarstwem na polskie kompleksy i nieważne, ile gromów cisną prawicowcy w stronę lekturowych malkontentów, ja i tak będę twierdzić, że na liście lektur jest po dziesięć razy to samo polskie smutanie, tylko w szatach różnych projektantów, kosztem światowych arcydzieł - i takich Ludzi bezdomnych wyrzuciłbym w pierwszej kolejności. Ale ja nie o tym.
No i jeszcze w tym roku miałem okazję się przekonać, czym się tak podniecają wspaniale polskie kobiety! Lądująca na empikowych półkach bestsellerowych Monika Szwaja u mnie wylądowała... nawet nie wiem gdzie, co jest bardzo wymowne. Najnowszą jej powieść dawali za darmo w empiku, to wziąłem i wrzuciłem na ruszt tego lata między lepszymi lekturami. Skończyłem Nie dla mięczaków w mgnieniu oka i czułem się mniej więcej tak, jakbym właśnie przeczytał kolejną błyskotliwą myśl Pawła Coelho (o nim za chwilę). Produkując symplistyczne ścierwo, podwyższając niby jego wartość jakimiś nieprzeciętnymi zainteresowaniami głównych bohaterów, marnując dobrze zapowiadające się poboczne postaci i prędko kończąc tę jakże fascynującą historię autorka udowadnia mi, że przeciętną polską kobietę zadowolisz byle czym. Tak jak ponad szarą masę gimnazjalistów (lub, co gorsz,a licealistów...) możesz się wynieść czytając Coelho i wrzucając ględzenie o wojownikach światła (or whatever) do ulubionych cytatów na fejsie, tak czytając Szwaję przed snem polska żona-matka może się wzbić ponad tę najciemniejszą masę kobiet, które faktycznie tylko gotują, piorą i sprzątają i na książki im czasu nie starcza. Bazując na tym cieniutkim "arcydziele" mógłbym hejtować jeszcze długo. Natomiast Pawła C. na listę "nie-ulubionych" nie wrzucam. Czemu? Bo potrafi tymi wzniosłymi myślami rozbawić. Bo można jego fanów wyśmiać, po czym mieć tym większy ubaw, gdy próbują ci udowodnić, że się nie znasz i w ogóle. Bo jest "wyznacznikiem jakości" - jeśli ląduje w lajkach bądź (argh!) inspiracjach na fejsowym profilu i nie wygląda to na ironię - to jest doskonałym powodem, żeby odpuścić sobie jakąś pannę, nieważne, jak urodziwa by nie była. I nie, żebym sugerował, że lubienie jego twórczości od razu czyni z kogoś idiotę. Po prostu czyni to bycie kretynem wielce prawdopodobnym - więc po co ryzykować? * Przesadzanie w drugą stronę w literaturze też mnie często odrzuca. Nawet u Dostojewskiego, którego bardzo doceniam, irytowało mnie to, jak bohaterowie Idioty czy Braci Karamazow uganiają się za kiecą niczym wygłodzona lwica za gazelą. |
||||||||||||||
|
no
WHY SO SERIOUS?
|
yy jak coś mi się nie podoba to zwyczajnie tego nie czytam i nie żywię żadnych nadziei że może po tych pierwszych 1000 s. coś w końcu się polepszy. dlatego trudno mi uskuteczniać popularniejsze hejty czy to żeroma czy też coelho. zbyt cenię własny czas i nerwy żeby się maltretować nie bardzo absorbującymi lekturami. zresztą to z założenia jest o wiele zdrowsze i wygodniejsze.
ed. właśnie wpadłam na pomysł by przeczytać post poprzedzający hehe |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez no dnia Pon 17:58, 26 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz |
Agnes
Devil's little sister
|
Żeromski. Zgadzam się w zupełności z każdym słowem napisanym przez Kamila, więc nie będę po nim powtarzać. Jestem pewna, że nie obrzydził mi tego pana fakt, że jego książki są omawiane w szkole, bo do listy lektur miałam przez całą edukację podejście doskonale neutralne. Żerom po prostu chujowo pisze, zabija akcję bezsensownymi wstawkami, które nie mają najmniejszego wpływu na całokształt fabuły, konstruuje bohaterów, których czytelnik najchętniej zatłukłby tępym narzędziem i naprawdę nie ma ani jednej pozytywnej rzeczy, jaką mogłabym na jego temat powiedzieć.
Sienkiewicz. Tego pana mi akurat szkoła obrzydziła, do W pustyni i w puszczy oraz Krzyżaków pozostanie mi uraz do końca świata i na pewno z własnej woli nie sięgnę już po nic jego autorstwa. Coelho. W sumie nawet bym go tutaj nie wymieniała, bo jednak w tej swojej pseudofilozofii Pawełek jest na swój sposób uroczy, ale... musiał napisać takie gówno, jakim jest książka Zwycięzca jest sam. A ja tracąc czujność i dając się zwieść pozytywnym opiniom znajomych, książkę tę przeczytałam. Jak słowo daję, wszystkie Weroniki i inni alchemicy wymiękają, przy kretynizmie tego shitu. Wstyd mi, że to przeczytałam i nawet porządnie hejtować nie mam siły. Więcej autorów na ten moment nie przychodzi mi do głowy, bo od wszelkich paskudztw literatury młodzieżowej trzymam się z daleka, a zresztą wymienianie tych wszystkich Meyerówien byłoby kopaniem leżącego. |
||||||||||||||
|
Wiedźma
Moderator
Eraserhead
|
Andrzej Ziemiański. Jako komentarz wystarczy jedno słowo - Achaja. Ostatnio dyskutowałam ze znajomą o polskiej fantastyce i na samo wspomnienie o tym potworku popłakałyśmy się ze śmiechu. Dla tych, którzy nie wiedza o czym mówię - spróbujcie sobie wyobrazić postać, która w ciągu całej akcji powieści przyjmuje ze dwadzieścia różnych ról {od księżniczki poprzez prostytutkę, aż do jakiejś kociej hybrydy}, tuła się po świecie bez wyraźnego celu {który na samym początku niby jeszcze istniał, ale po co o tym pamiętać?} i ma mentalność upośledzonej wiewiórki. I tak przez trzy opasłe tomy... Fantastycznie.
Co do Żeromskiego to zgodzę się z Agnes i Kamilem. Ludzie bezdomni to jedna z najgorszych książek jakie czytałam w życiu, totalna trauma, samo wypowiedzenie na głos tytułu wzbudza we mnie niepohamowaną agresję. Jednak obstaję przy tym, by Żerom tkwił dalej w kanonie lektur szkolnych, po to tylko by pokazać ludziom jak nie należy pisać książek. Jest jeszcze Masterton. Może nie jest to pisarz wybitnie złego pióra, ale jego książki mnie zwyczajnie irytują swoim upośledzeniem. Epatowanie tanią makabrą i seksem sprawia wrażenie jakby kierowane były dla mało wymagających czytelników, żeby nie powiedzieć jakiejś intelektualnej mielizny. Gore? Owszem, ale raz na długi, długi czas. Jeśli coś jeszcze sobie przypomnę to dopiszę. |
||||||||||||||
|
Enigma
|
Masterton zawsze był dla mnie klasykiem taniej makabry. Kilku moich znajomych zachwyca i obrzydza zarazem, stając się jednocześnie źródłem ich niezwykłej fascynacji, a mnie nawet śmieszy. Wystarczył mi już fragment Sfinksa, żeby krótko ocenić jego twórczość, co jest raczej niedobre, ale spokojnie, poczytałam sobie jeszcze co nieco spod jego pióra.
Jest jeszcze kilku pisarzy, których książki mnie irytowały i śmieszyły, ale albo po prostu ich nie czytam, albo staram się o nich szybko zapomnieć. Mogłabym wymienić Adama Mickiewicza (przede wszystkim za wallenrodyzm i mesjanizm, ale Pana Tadeusza i jego końcową twórczość cenię), Paulo Coelho (wszystko o nim zostało już napisane), Anne Bishop (za dużo przesady i skrajności), Małgorzatę Musierowicz (brak logiki i naiwne opowiastki) i kilku innych, ale to wszystko. |
||||||||||||||
|
Ozi
|
Juliusz Słowacki. Gdyby po prostu był miernym poetą, to by mi zwisał, ale to usilne promowanie go jako narodowego wieszcza i wpychanie na siłę do kanonu lektur (Słowacki - trzy tygodnie, CK Norwid - dwie lekcje, Puszkin - zero) powoduje, że nienawidzę go całym swoim sercem. Kordian? No błagam, kilkustronnicowe monologi jakiejś cioty, która ani nie potrafi porządnie zabić siebie, ani cara. Hymn, w którym nieudolnie próbuje obrazić Boga czy Testament mój, gdzie wylewa swoje żale i frustracje na papier, a my to musimy czytać i interpretować... Bleh, Słowacki wielkim poetą zdecydowanie nie był!
Immanuel Kant. Może bardziej filozof, ale swoje myśli spisywał, więc w kategoriach pisarza też można by go traktować. Zdania siedemnastokrotnie złożone, których chyba nawet sam Kant nie rozumiał, a co dopiero domorośli miłośnicy wiedzy. Wielka szkoda, że nie miał okazji poznać Wittgensteina :< I podpinam się pod Żeromskiego, chociaż niektóre opowiadania całkiem całkiem. Jednym nawet inspirował się jeden z Twoich ulubionych poetów, Kamil. |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Ozi dnia Pią 20:47, 02 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz |
sister morphine
|
Miron Białoszewski
Jeżeli mogę ocenić poezję to powiem, że nie cierpię, nie rozumiem, można mi wmawiać, że nie dorosłam do Mironowego kunsztu, ale niestety wszystkiego lubić nie można. Mam szacunek tylko do jednego wiersza, mainstreamowo bardzo, bo do tego najpopularniejszego. Tylko, że Miron w odróżnieniu od innych pisarzy, za którymi nie przepadam nie doprowadza mnie do szewskiej pasji, a po prostu bawi jakąś tam częścią swoich wierszy. Nie wiem, mam nadzieję, że po przeczytaniu jego prozy coś mi się odmieni, ale to imię nigdy nie będzie brzmiało tak samo przez głupie żarty :c Henryk Sienkiewicz No tutaj sprawa przedstawia się bardziej skomplikowanie. Jego nowel czy takich dzieł jak Krzyżacy, W pustyni i w puszczy nienawidzę i na samą myśl zbiera mi się na wymioty, ALE Trylogię przeczytałam i pomimo, że do ulubionych książek nie należy to pałam ogromną sympatią, a do Pana Wołodyjowskiego wróciłam nawet ze dwa razy. I tradycyjnie Paulo Coelho, ale ileż można o nim pisać? |
||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez sister morphine dnia Pią 21:40, 02 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz |
Kamil
Rurzowy Kutzyk
|
Pan mojego pana nie jest moim panem, tegoż mi inspiracja Żeromskim nie grozi, ale z ciekawości spytam: który poeta i jakie opowiadanie? |
||||||||||||||||
|
brighte
taking pictures of you
|
Sienkiewicz, żadnej z jego książek po prostu nie trawię. nie potrafiłam przebrnąć w całości nawet przez W pustyni i w puszczy. zupełnie mi jego styl pisania nie odpowiada.
|
||||||||||||||
|
Ozi
|
|
||||||||||||||||||
|
Kamil
Rurzowy Kutzyk
|
Chybaś się Oziaczku rozminął z prawdą, bo za Stachurą nigdy nie szalałem, a i czytałem go zresztą dość mało. No ale - EOT.
|
||||||||||||||
|
Ozi
|
Aha, to możliwe, że Filip. Nie rozróżniam Was. A do listy nieulubionych pisarzy zapomniałem dorzucić Maksima Gorkiego. Potrafiłbym znieść socjalistyczną propagandę, gdyby starał się ją jakoś tonować, ale nie - w Matce musi na każdej stronie pisać o ucisku, wyzysku, burżujach, proletariacie et caetera. Zwiastun upadku rosyjskiej literatury, kultury i całego narodu. |
||||||||||||||||
|
swordfishtrombonist
|
Nigdy ani ja, ani Mirek się Stachurą nie jaraliśmy. Wojaczkiem - owszem. Jeśli mylisz Stachurę i Wojaczka, to niech mogiła Twa gęsto krzywym chujem porośnie. |
||||||||||||||||||
|
Kiler
eat me, i'm sweet
|
O TOTOTOTOTO! boshe, czytam drugi tom. lekko sie czyta, srl, ale głupie, fakt. facet (pisarz) ma niespełnione marzenia na tle seksualnym. |
||||||||||||||||
Ostatnio zmieniony przez Kiler dnia Pią 22:11, 07 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz |
Nie-ulubiony pisarz |
|
||
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.
Powered by phpBB © 2001-2004 phpBB Group
phpBB Style created by phpBBStyles.com and distributed by Styles Database.