Najgorsza książka jaką czytałeś.

Janko Muzykant. Tak jak potrafiłam polubić Trylogię, tak nie mogę w ogóle polubić nowel Sienkiewicza, a ta jest najokropniejszą ze wszystkich.
Do najgorszych zalicza się jeszcze takie coś o tytule bodajże Słodko gorzka szesnastka. Bełkot dla nastolatek.

zbrodnia i kara dostojewskiego

nie umialam przebrnac ;[

Najgorsze g...., jakie czytałam, to ,,Zmierzch" :P

"Szeptem" i wszelkie zmierzchopochodne. To sie nawet nie nadaje jako odmóżdzacz na plażę albo coś.

Dołączył: 29 Mar 2012

Karolina XL Marta Fox
Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow

NIGDY WIĘCEJ! Pierwsza z wymienionych... ygh, nawet nie wiem, czemu po nią sięgnęłam. W każdym bądź razie - najnudniejsza, najbardziej prymitywna i bezsensowna książka, jaką w życiu czytałam. A Mistrza i Małgorzatę nawet nie dałam rady skończyć... Nie mój gust chyba po prostu.

Savannah Grey napisał:

Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow
(...)
A Mistrza i Małgorzatę nawet nie dałam rady skończyć... Nie mój gust chyba po prostu.

Nie ogarniam, jak można nie lubić Mistrza i Małgorzaty. Cóż, desipere est iuris gentium...

Ozi napisał:

Savannah Grey napisał:

Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow
(...)
A Mistrza i Małgorzatę nawet nie dałam rady skończyć... Nie mój gust chyba po prostu.

Nie ogarniam, jak można nie lubić Mistrza i Małgorzaty. Cóż, desipere est iuris gentium...

+1! Jak pierwszy raz czytałam, mając 13 lat, odłożyłam ją po 50 stronach stwierdzając, że 'to nie dla mnie', jak podeszłam do niej w liceum - zakochałam się :3

Amicalle napisał:

Ozi napisał:

Savannah Grey napisał:

Mistrz i Małgorzata Michaił Bułhakow
(...)
A Mistrza i Małgorzatę nawet nie dałam rady skończyć... Nie mój gust chyba po prostu.

Nie ogarniam, jak można nie lubić Mistrza i Małgorzaty. Cóż, desipere est iuris gentium...

+1! Jak pierwszy raz czytałam, mając 13 lat, odłożyłam ją po 50 stronach stwierdzając, że 'to nie dla mnie', jak podeszłam do niej w liceum - zakochałam się :3

+2 miałam dokładnie jak Ami!

wiem, że gusta gustami, no ale... jak można nie lubić "mistrza i małgorzaty" :<<< zapanował smuteczek

Dołączył: 29 Mar 2012

Często różnię się od reszty społeczeństwa xd. Może nie polubiłam tej książki, bo była moim zdaniem domowym na wakacje? Nie wiem... Może wrócę do niej za jakiś czas.

Poczułam się jak dzieciuch.

Może trochę wstyd, ale miałem poważne spięcie z "Czerwone i czarne" Stendhala. Wiem, że uznaje się to za klasyk, ale zacząłem, przeczytałem ze 100 stron i pomyślałem: "co to ma * być?". Nie otworzyłem tej książki już więcej.

Całkiem niedawno została nią książka Roberta Kaplowa "Kto zabija najsławniejszych amerykańskich pisarzy" - nie dotrwałam nawet do połowy.

alchemik, piąta góra Coelho, dla mnie najgorsze
no i pewnie większość lektur, ale nie mogę ich tu wymieniać bo nie miałąm w zwyczaju ich kiedykolwiek czytać

czekoladowa napisał:

no i pewnie większość lektur, ale nie mogę ich tu wymieniać bo nie miałąm w zwyczaju ich kiedykolwiek czytać

Ło Jezu, gimbaza.

'Życie w Hospicjum' Barbary Rosiek. Tak książka chyba miała w domyśle pobudzać emocje, wzruszać i porywać. Jedyne co mi pobudza to perystaltyka jelit, więc ostatnie piętnaście stron leży w łazience i czeka na doczytanie, jeśli akurat znudzą mi się Newsweeki i Wprosty.

Fanosława napisał:

'Życie w Hospicjum' Barbary Rosiek. Tak książka chyba miała w domyśle pobudzać emocje, wzruszać i porywać. Jedyne co mi pobudza to perystaltyka jelit, więc ostatnie piętnaście stron leży w łazience i czeka na doczytanie, jeśli akurat znudzą mi się Newsweeki i Wprosty.

Po tym jak moja koleżanka napisała bardzo negatywną recenzję tej książki na lubimyczytać, Barbara Rosiek do niej pisała i ją wyklinała, pozdro <3

Fanosława napisał:

czekoladowa napisał:

no i pewnie większość lektur, ale nie mogę ich tu wymieniać bo nie miałąm w zwyczaju ich kiedykolwiek czytać

Ło Jezu, gimbaza.

o co Ci chodzi?

nie mogę ich tu wymieniać bo nie miałąm w zwyczaju ich kiedykolwiek czytać
myślę, że o to. jak możesz twierdzić, że są najgorsze, nawet nie czytając?

no właśnie nie stwierdziłam tego, bo nigdy ich nie czytałam. Napisałam, przecież, że nie wymienię ich tutaj, a to że są nudne i jedne z najgorszych książek to jedynie moje przypuszczenie. Swoją opinię o nich opieram jedynie na streszczeniach, opracowaniach, lekcjach i przeczytanych fragmentach. I nawet jeśli miałam dobre chęci to nie umiałam przez nie przebrnąć. I tak naprawdę nie czytałam ich do końca, dlatego napisałam ,,pewnie większość lektur'' ale to jedynie przypuszczenie.

Z gimbazowym nastawieniem na zasadzie 'lektórki są hójowe, bo mówiom o rzeczach, o których nie mam pojencia' daleko zajdziesz w kwestii poznawania literatury :)

Do najgorszych książek, jakie miałam okazję przeczytać, zaliczam Granicę (to trauma z liceum, zero wartości, dno), a z aktualniejszych to niestety antologie poezji tłumaczonej z łaciny, Roksolanki i wiersze Szarzyńskiego (on pisał o dupie Maryny pod płaszczykiem wzniosłości i kosmosu, Jan Andrzej Morsztyn przynajmniej się z tymi dupami nie krył). Mój kierunek jest do dupy.

Edit. Trzy dupy w jednym zdaniu. Zostawię, bo tak śmisznie brzmi.

Fanosława napisał:

Z gimbazowym nastawieniem na zasadzie 'lektórki są hójowe, bo mówiom o rzeczach, o których nie mam pojencia' daleko zajdziesz w kwestii poznawania literatury :)

hmm no nie wiem jak tak nie twierdzę jak napisałaś, ale jeżeli Ty tak uważasz to nie będę się z Tobą kłócić. A okres gimnazjum i gimnazjalne nastawienie już dawno mam za sobą.
A tak na marginesie, co się dzieje z językiem polskim -.-

A co się dzieje? (: Chciałabym również dodać, że "gimbus to nie wiek, to stan umysłu".
Ja nadal zostaję przy nowelach Sienkiewicza, ew. Krzyżakach, bo nie dość, że styl pana Sienkiewicza, który trawię tylko w jednej książce (a właściwie trzech, ale traktuje to jako swoistą jedność), to dodatkowo czasy, za którymi bynajmniej nie szaleję.

sister morphine napisał:

A co się dzieje? (: Chciałabym również dodać, że "gimbus to nie wiek, to stan umysłu".

pisząc posta wcześniej miałam właśnie na myśli stan umysłu, a nie wiek. A mój stan umysłu nie jest na poziomie gimnazjum.

A wracając do tematu to chciałam jeszcze dodać Zmierzch , Szeptem oraz inne o tematyce wampirów i upadłych aniołów, których tytuły niestety wyleciały mi z głowy. Nie lubię fantastyki, ani książek ani filmów. A jak czytam o walce pomiędzy szatanem, a aniołem o uratowanie duszy to mnie krew zalewa.

Zmierzch! Oczywiście. Koleżanka się zachwycała i rozpływała, a ja nudziłam i nie mogłam dobrnąć do końca...

Anne Enright - Tajemnica Rodu Hegartych