Ważna wiadomość.

Czuję się zobowiązana Was o tym poinformować, jako że sama dostałam SMS-a o treści:

Chyba powinnam cie powiadomic ze Aga zmarła w poniedziałek 30*04*12 - mama Agnieszki

Ikona naszego forum, prawdziwa wojowniczka i fangirl w jednym, Agnes, odeszła. Wciąż to do mnie nie dociera, łzy leją mi się strumieniami. Była dla mnie jak starsza siostra. Będzie mi jej cholernie brakowało, zawsze była dla mnie wsparciem, kiedy miałam jakiś ważny egzamin. To jest tak ogromna strata, że nie jestem w stanie ogarnąć jej umysłem.

I proszę bez zniczy. To jej nie pomoże. Dużo lepsza będzie dziesiątka różańca czy jakakolwiek modlitwa. Niech jej ziemia lekką będzie.

w tym momencie żadne słowa nie będą na miejscu. Agnieszka pozostanie w pamięci każdego z nas.

płaczę jak bóbr...

Nie potrafię powstrzymać łez... Wiele razy powtarzaliśmy, że nie wyobrażamy sobie naszej bloggersowej społeczności bez Agnes. Prawdziwa ikona, której nie zapomnimy.

aż mnie sparaliżowało, nie mogę w to uwierzyć

To jest tak cholernie niesprawiedliwe, wciąż trudno mi w to uwierzyć.
Agnes zapisała się na stałe w naszych sercach, pełna ciepła, zrozumienia i pasji. Niech inspiruje tam w górze wszystkich tak bardzo, jak inspirowała i inspirować wciąż będzie nas.

O mój boże, tak mi przykro. Brak słów. Chciałabym coś napisać, ale nie mogę.

dziwnie mi się zrobiło.

nie mogę w to uwierzyć, nie ogarniam tego.......

czytam ten post, któryś raz z kolei i nie jestem w stanie przyjąć tego do siebie. Agnes była pierwszą z tego forum, która zdobyła moje serce i... nie umiem nic więcej powiedzieć.

Panie, świeć nad jej duszą.

nie dociera do mnie, że ona już nigdy tu nie wejdzie, że jej już z nami nie ma... po prostu nie mogę w to uwierzyć. tak cholernie mi smutno, nie jestem w stanie nic napisać, bo wszystko wydaje mi się zbyt banalne. na zawsze pozostanie w naszej pamięci... niech spoczywa w pokoju.

Do mnie nadal to nie dotarło...

Nie znałem jej. Nawet nie wiedziałem, że jest chora.

Cytowała Vonneguta wiele. Może jestem pierdolnięty całkowicie, ale człowiek który podczas walki z chorobą cytuje jednego z największych cyników ludzkości

jest dla mnie wyżej od Boga. Amen.

Dołączył: 06 Mar 2007

nie mogę się pozbierać, nie mogę w to uwierzyć. nawet nie wiem co napisać.

Agnes to jedna z najbardziej pozytywnych ludzi jakich znałam. Nie wiem nawet jak wyrazić ból jaki poczułam po przeczytaniu tej wiadomości. Boże.

w tym momencie myślę o tym, że to wspaniale, że ją PRZED ŚMIERCIĄ doceniliśmy.

Całkowity szok dla mnie. Strasznie współczuję jej rodzicom.

nie znałam Agnes jakoś bliżej, ale i tak bardzo, bardzo mi przykro. świat jest do dupy.

Bóg dał, Bóg wziął, chwała Mu na wysokościach.

Ale w takich chwilach trudno zrozumieć jego decyzję.

Cały dzień chodzę sparaliżowana i ciągle wracam do listu, który wysłała mi w 2009 roku. Nie umiem napisać nic sensownego, więc słucham Motley Crue na jej cześć.

Dołączył: 13 Mar 2009

Nie dociera to do mnie.

^dokładnie. aż po prostu brak słów.

Rozmawiałyśmy tylko kilka razy, nie znałam jej bliżej, ale wydawała mi się bardzo pozytywną osobą, która nie użalała się nad sobą, była życzliwa wobec innych i miała w sobie wiele energii. Pamiętam, jak na wieść o jej chorobie nie mogłam powstrzymać łez, mimo że nie uważam siebie za bardzo wrażliwą osobę - teraz znowu nie mogę ich powstrzymać. Na razie w pełni nie dochodzi do mnie ta wiadomość, to było takie niespodziewane...
I nie potrafię już więcej napisać.

nie rozumiem. brak mi słów.

Jezus... Poznałam Agnes parę lat temu i... cholera jasna, zapłaczę się zaraz...